Początek tygodnia nie przyniósł większych zmian na giełdzie. Po udanym początku notowań inwestorzy zaczęli realizować zyski. W rezultacie na koniec dnia WIG20 wrócił do poziomu z zamknięcia sesji piątkowej. Na zachodnich giełdach było podobnie. Analitycy zwracają uwagę, że po euforii wywołanej ubiegłotygodniową decyzją Fedu o skupie papierów skarbowych inwestorzy znów zaczęli przyglądać się temu, co dzieje się w Europie. Na Wall Street Dow Jones Industrial spadł o 0,33 proc. S&P spadł o 0,21 proc., a Nasdaq wzrósł o 0,04 proc.
Wróciły zatem obawy o kondycję fiskalną peryferyjnych państw Unii Europejskiej, co zresztą widać po cenach obligacji. Wczoraj różnice między rentownością obligacji Niemiec a dochodowością papierów Irlandii i Portugalii osiągnęły najwyższy poziom w historii. Warto jednak zwrócić uwagę, że o ile te obawy widać było w wycenie euro (kurs względem dolara mocno spadł), o tyle w przypadku rynku akcji ten pesymizm był zdecydowanie mniejszy. Widać zatem, że giełdowi gracze cały czas liczą, iż dodrukowane przez Fed dolary wcześniej czy później trafią na rynek.
Wczoraj mieliśmy też publikację danych z Niemiec. Niestety, były to kolejne złe informacje. Po piątkowych słabszych od oczekiwań danych o zamówieniach w przemyśle wczoraj poznaliśmy również słabsze dane o samej produkcji. We wrześniu spadła o 0,8 proc., po wzroście o 1,5 proc. miesiąc wcześniej. To zła wiadomość dla Polski, bo Niemcy są naszym największym partnerem handlowym.
Na GPW rynek w dół pociągnęły akcje firm paliwowych, które mocno zyskały w ubiegłym tygodniu. Traciły też walory Polimeksu w reakcji na publikację raportu kwartalnego. Spółka poinformowała, że w trzecim kwartale zdołała wypracować 17,3 mln zł zysku netto.
Debiut ukraińskiej spółki spożywczej Agroton był udany, choć nie przyniósł kokosów (patrz niżej). Dziś uwaga skupi się na debiucie akcji GPW, który z pewnością zdominuje serwisy informacyjne.