Trzy z rzędu wzrostowe sesje to dawno niewidziany obrazek na naszym parkiecie. Ostatnia tak „długa” seria zwyżek miała miejsce w pierwszej połowie października. Warto jednak przypomnieć, że odbicie nastąpiło po trwającej od 9 listopada korekcie, która w ciągu kilkunastu sesji sprowadziła WIG20 o 5,7 proc. niżej. W tym kontekście obecna zmiana trendu nie powinny, zaskakiwać. Część inwestorów uznała najwyraźniej, że rynek spadł już wystarczająco i teraz musi odrobić przynajmniej część strat. Pozostali przestali pozbywać się papierów, bo uodpornili się już na negatywne informacje makroekonomiczne, jak kryzys finansowy w Irlandii czy nacjonalizacja funduszy emerytalnych na Węgrzech.

W piątek zachętą do kupowania akcji na GPW były m.in. pozytywne poranne dane dotyczące listopadowej koniunktury w sektorze usług strefy euro. Wskaźnik wyniósł 55,4 pkt, a oczekiwano 55,2 pkt. Przejściowo WIG20 zyskiwał nawet 1,2 proc., głównie za sprawą mocnych zwyżek KGHM. Papiery koncernu drożały nawet 2,6 proc., do 144,9 zł (kilkuletnie maksimum), po informacjach, że kanadyjska kopalnia, którą przejęła polska firma, może dostarczyć więcej miedzi i złota, niż wcześniej szacowano.

Na zamknięciu WIG20 znalazł się na poziomie 2712 pkt, czyli 1,12 proc. wyżej niż w czwartek. To najwyższy poziom od połowy listopada. WIG wzrósł 0,83 proc., do 46 868 pkt. Obroty wyniosły niespełna 1,4 mld zł i były o jedną trzecią niższe niż w czwartek.

Na naszym podwórku z dużych spółek, oprócz KGHM, sporym wzięciem (kurs zyskał 2 proc.) cieszyły się też papiery Pekao. Najsłabiej, tracąc 0,6 proc., wypadł PKN Orlen. 5,9 proc. zyskał Intersport, który sprzedaje sprzęt narciarski, więc korzysta z mroźnej pogody. Jeszcze więcej, bo prawie 10 proc., zwyżkowała Muza po informacji „Parkietu”, że przejęciem spółki interesuje się kilka podmiotów.