Decyzja szefów Giełdy Papierów Wartościowych nie jest niespodzianką, bo pierwsze informacje pojawiły się latem. GPW najpierw kupiła platformę obrotu energią od Polskiej Grupy Energetycznej – kilka tygodni temu, a handel uruchamia 11 grudnia.
– Decyzja GPW jest zaskakująca z kilku powodów, choćby dlatego, że to nasz akcjonariusz, a na rynku europejskim są tendencje tworzenia giełd o zasięgu regionalnym – mówi „Rz” prezes Towarowej Giełdy Energii Grzegorz Onichimowski. I zapewnia, że nie obawia się konkurencji, bo niezależnie od stawek ci sami klienci najpewniej i tak będą korzystać z obu giełd.
Choć Polska stała się jedynym krajem w UE, który ma dwie konkurencyjne giełdy energii, to pomysł ten zyskał poparcie ministra skarbu Aleksandra Grada, mimo że Skarb Państwa jest udziałowcem TGE. Ale nieoficjalnie mówi się, że chce sprzedać swoje akcje, podobnie jak PGE, która już od ponad dwóch miesięcy szuka na nie nabywców. Zainteresowane wejściem do akcjonariatu TGE są zachodnie giełdy energii. Potencjalnie nabywcą udziałów od TGE może zostać właśnie GPW.
Pojawiają się też informacje o planie przejęcia przez GPW udziałów w giełdzie energii od Polskiej Grupy Energetycznej. – Skoro takie informacje pojawiają się w prasie, to może zarząd GPW powinien się zdecydować, czego oczekuje. Czy chce z nami konkurować, czy być głównym akcjonariuszem? – mówi prezes Onichimowski.
TGE, której wartość szacuje się na ok. 120 mln zł, zyskała na znaczeniu gdy w sierpniu weszły w życie nowe przepisy prawa energetycznego. Nakładają one na wytwórców (elektrownie) obowiązek sprzedaży znacznej części produkcji w otwartych przetargach i przez giełdę. Zarząd TGE informuje o zwiększeniu obrotów. Giełda osiągnie w tym roku znacznie lepsze – nawet o 30 proc. – wyniki niż w ubiegłym. 2009 TGE zakończyła zyskiem netto w wysokości ponad 10 mln zł.