Akcje brytyjskiego koncernu osiągnęły w Londynie cenę 492,2 pensa, najwyższą od sześciu miesięcy, po doniesieniu, jakoby konkurencyjny Royal Dutch Shell zamierzał go przejąć i że ekonomiczne skutki wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej będą mniejsze od przewidywanych.„Daily Mail” podał, powołując się na źródła w drugim koncernie, że Shell zastanawiał się latem, gdy ropa wyciekała do zatoki, czy nie skorzystać z okazji i nie złożyć oferty na BP, ale zniechęciły go do tego zobowiązania prawne, których nie sposób było oszacować.
Dziennik dodał, że Shell starałby się o BP, gdyby pojawił się inny chętny do kupna – ale nie było nikogo, więc jemu jako największej w Europie spółce pod względem wartości rynkowej nie wypadało robić pierwszego kroku wobec drugiej spółki, czyli BP.
Akcje tej ostatniej zyskały również po wypowiedzi szefa funduszu odszkodowań za wyciek (20 mld dol.) Kena Feinberga, że wypłaty mogą być o połowę mniejsze. —reuters,