Dwa lata temu rozpoczęła się hossa na giełdach. Kto wtedy zdecydował się zaryzykować – a biorąc pod uwagę rynkowe ceny akcji, ryzyko wcale nie było tak duże – dziś może się cieszyć pokaźnymi zyskami.
Przypomnijmy, że dwa lata temu przeciętny wskaźnik cena do zysku (C/Z) dla największych firm notowanych na warszawskiej giełdzie nie przekraczał 8, a wskaźnik cena do wartości księgowej (C/Wk) wynosił około 1,4. W przypadku firm z indeksu mWIG40 relacje te były jeszcze lepsze. Średni wskaźnik C/Z był poniżej 7. Wyceny spółek były praktycznie równe ich wartości księgowej.
Dziś relacje są dużo gorsze, choć zdaniem wielu analityków nie aż tak złe, by inwestorzy zaczęli pozbywać się akcji. Widać to zresztą na giełdzie, gdzie indeksy ustabilizowały się na wysokim poziomie. Odnosząc oba wskaźniki do ich wieloletnich średnich, można zakładać, że giełda ma około 13-proc. potencjał wzrostu, przy czym lepsze perspektywy są przed spółkami małymi i średnimi.
[srodtytul]Akcje poza konkurencją[/srodtytul]
Przez dwa ostatnie lata wartość WIG20 zwiększyła się o ponad 70 proc., WIG o 92 proc., natomiast indeksu małych i średnich firm prawie o 110 proc.