Jak dowiedziała się „Rz", PSE Operator już w ciągu kilku tygodni może ogłosić tzw. procedurę open season, czyli nieformalne zaproszenie do składania wstępnych zamówień na przesyłanie energii planowaną linią polsko-białoruską. To pierwszy etap do rozpoczęcia przygotowań do tej inwestycji. Jeśli zainteresowanie wykorzystaniem linii będzie odpowiednie, ta państwowa firma będzie mogła realizować inwestycję. Nie jest tajemnicą, że najbardziej zainteresowany tym projektem jest Kulczyk Holding, który ma plany budowy elektrowni na Białorusi i liczy na eksport energii do Polski.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że inwestycja ma mieć charakter czysto komercyjny, a to w praktyce oznaczać będzie, że PSE Operator nie będzie musiał zapewnić dostępu do tej linii wszystkim zainteresowanym firmom. Ale też kosztów jej budowy nie może uwzględnić w swojej taryfie, czyli cenniku usług przesyłowych. PSE Operator nie ujawnia szczegółów planu projektu polsko-białoruskiego. Wstępnie wiadomo, że może chodzić o połączenie między Grodnem i Białymstokiem i to o dużej mocy – 400 kV. Gdyby Operator zrealizował ten plan, byłby pierwszym w Polsce na tak dużą skalę połączeniem transgranicznym o charakterze komercyjnym. Koszty inwestycji w opinii ekspertów będą bardzo wysokie – budowa odcinka 100 km połączenia to 100 mln euro, a do tego dochodzą nakłady na stację (100 mln euro) i rozbudowę sieci w północno-wschodniej Polsce.
Most energetyczny z Białorusią nie musi podlegać takim zasadom jak inne transgraniczne połączenia wewnątrz Unii Europejskiej, a zatem nie musi być ogólnodostępny. Pełniący obowiązki prezesa Urzędu Regulacji Energetyki Marek Woszczyk mówi, że zgodnie z polskim prawem PSE Operator będzie miał za zadanie zapewnić „przejrzysty i niedyskryminacyjny dostęp do tej linii". Faktycznie zatem będzie udostępniał moce przesyłowe w tej linii tylko, gdy pojawią się ich nadwyżki. – Operator może zbudować komercyjne połączenie i sfinansować je, mając gwarancje, że pokryje koszty dzięki długotrwałej umowie na przesłanie energii – wyjaśnia. – W efekcie za działanie tego połączenia zapłacą firmy, które będą z niego korzystać.
1 mln euro kosztuje budowa 1 km linii energetycznej w Polsce
Szef URE zapewnia jednocześnie, że nie ma mowy o obciążeniu kosztami takiej inwestycji odbiorców energii w Polsce. – Analizujemy i zatwierdzamy taryfy PSE Operator i na pewno zadbamy o to, by koszty budowy i użytkowania komercyjnej linii nie zostały do taryfy włączone – dodaje.