Załamanie cen na japońskiej giełdzie po tragicznym trzęsieniu ziemi, w niewielkim stopniu dotknęło polskich inwestorów. Na rynku japońskim ulokowana jest znikoma część środków zarządzanych przez krajowe TFI. Pod koniec lutego aktywa funduszy inwestujących na giełdach azjatyckich wynosiły zaledwie 280 mln zł, czyli ok. 0,2 proc. wszystkich.
Spośród dziewięciu funduszy i subfunduszy zaliczonych do tej grupy na inwestycjach w Japonii skupiają się dwa: ING Japonia (subfundusz działający w ramach ING SFIO) oraz PKO Akcji Rynku Japońskiego (część PKO Światowy Fundusz Walutowy SFIO). Ich aktywa nie przekraczają 2 proc. środków, jakimi dysponuje cała ta grupa. Znacznie większą popularnością cieszą się fundusze operujące w Chinach i Indiach.
Z dwóch funduszy rynku japońskiego większe zaangażowanie w akcje dopuszcza ING Japonia. Do 100 proc. jego portfela może być inwestowane w tytuły uczestnictwa funduszu zagranicznego ING Invest. Ten zaś lokuje w akcje (i inne papiery wartościowe) emitowane przez spółki notowane na japońskiej giełdzie (lub papiery stanowiące przedmiot obrotu w Japonii).
Spowodowało to, że między 11 a 16 marca wartość jednostek tego funduszu obniżyła się prawie o 18 proc. Dzięki odbiciu na tokijskiej giełdzie w ciągu kolejnych dni udało się odrobić połowę strat.
Z kolei PKO Akcji Rynku Japońskiego inwestuje bezpośrednio w akcje spółek z rynku japońskiego lub w tytuły uczestnictwa innych funduszy operujących w tym regionie (minimum 60 proc. aktywów). W jego przypadku scenariusz był podobny, choć ruchy cen nie aż tak gwałtowne. Między 11 a 16 marca wartość jednostki mocno spadła, ale później znaczną część strat udało się odrobić.