Wodoodporne garnitury, poszerzona oferta żywności (320 pozycji) i bielizny pozwoliły największej brytyjskiej sieci odzieżowej ożywić szarzyznę w handlu i zwiększyć udział w rynku. Nagrodą za to był wczoraj skok jej akcji w Londynie o 6,4 proc.

– Zaufanie konsumentów jest małe, ale stabilne – stwierdził prezes Marc Bolland. Spodziewa się pogorszenia sytuacji, gdy klienci odczują skutki rządowych cięć, podwyżek cen i nikłego wzrostu zarobków.

M&S zakłada w roku 2011/2012 wzrost marży zysku brutto o 25 pkt bazowych, bo tnie koszty i poprawia system zakupów i dystrybucji, aby pokryć wzrost kosztów operacyjnych o 5 proc. Inne brytyjskie sieci handlu detalicznego zapowiedziały już gorsze wyniki. M&S notuje średni wzrost cen sprzedaży o 6 proc., bo ludzie zaczęli zwracać uwagę na jakość. O 27 proc. zwiększyła się np. sprzedaż garniturów Stormwear, które nie wchłaniają kropli deszczu.