- Fundusze zrównoważone
50 proc. tego wskaźnika stanowi zmiana WIG, a drugie 50 proc. średnia stopa zwrotu z obligacji skarbowych.
- Fundusze stabilnego wzrostu
35 proc. to WIG, 40 proc. – średnia stopa zwrotu z obligacji skarbowych, 25 proc. – średnia stopa zwrotu z bonów skarbowych.
- Fundusze obligacji
Wskaźnik jest zbudowany w 80 proc. ze średniej stopy zwrotu z obligacji skarbowych i w 20 proc. ze średniej stopy zwrotu z bonów skarbowych.
- Fundusze pieniężne
Wzorzec w 100 proc. odzwierciedla średnią stopę zwrotu z bonów skarbowych.
Opinie: Łukasz Witkowski, dyrektor Departamentu Zarządzania Portfelami Papierów Dłużnych PKO TFI
Początek drugiego kwartału tego roku jest optymistyczny dla polskiego rynku papierów dłużnych. Uważamy, że sytuacja na globalnych rynkach finansowych powoli się stabilizuje. Trwałe odbicie w gospodarce światowej staje się faktem. Zachęca to inwestorów do większego angażowania się na rynkach wschodzących, czyli między innymi na rynku polskim. Jednocześnie krajowe papiery dłużne relatywnie coraz bardziej zyskują na atrakcyjności w stosunku do modnych ostatnio obligacji węgierskich. Naszym zdaniem obecnie największy potencjał mają obligacje długoterminowe. Ich rentowność wynosi poniżej 6,2 proc. Co istotne, obligacje dziesięcioletnie – w porównaniu z papierami o krótszych terminach do wykupu – umożliwiają przeprowadzanie najbardziej atrakcyjnych operacji zwanych carry (są to operacje polegające na wykorzystywaniu różnic w stopach procentowych na rynkach w różnych krajach – przyp. red). Jest to ważne zwłaszcza teraz z uwagi na to, w jakim momencie cyklu znajduje się obecnie polityka monetarna. Według szacunku ekonomistów, w tym roku czekają nas jeszcze podwyżki stóp procentowych o około 50 punktów bazowych. Cykl zakończy się stopą interwencyjną na poziomie przekraczającym 5 proc. Pozytywny wpływ na obligacje długoterminowe będzie miało również to, że ich podaż na naszym rynku ze strony Ministerstwa Finansów jest ograniczona. —nch
Tomasz Matras, zarządzający funduszami Union Investment TFI
Przewidujemy, że w 2011 r. hossa rozpoczęta w lutym 2009 r. będzie kontynuowana. Jest spora szansa, że utrzyma się także w kolejnym roku. Wiele wskazuje na to, że rekordowe notowania z lipca 2007 r. mogą być pobite i indeksy giełdowe osiągną większe wartości. Jeśli do tego dojdzie, zwrot z inwestycji w fundusze akcji, liczony dla różnych okresów, może być jeszcze wyższy niż w połowie 2007 r. Zapewne przez cały czas hossy będą utrzymywać się wysokie ceny surowców. Natomiast im bliżej będzie końca hossy, tym więcej powodów do zadowolenia będą mieli ci, których inwestycje związane są np. z produkcją samochodów i z handlem. —nch