Warszawski indeks giełdowy WIG znajduje się obecnie na poziomie sprzed trzech lat. Natomiast aktywa funduszy akcyjnych są prawie o 4,5 mld zł niższe niż wiosną 2008 roku; według stanu na koniec marca wynoszą 20,6 mld zł. Można zatem powiedzieć, że indeksy giełdowe rosły w tym czasie praktycznie bez udziału funduszy inwestycyjnych.
Widoczna cały czas niechęć do funduszy to z pewnością długotrwały efekt złych doświadczeń z ostatniej bessy. Do powrotu do inwestowania nie zachęcają już wyniki, jak to było w czasie poprzedniej hossy. A są one imponujące, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę okres dwuletni. Średnio w tym czasie fundusze zarobiły ponad 80 proc., a najlepsze grubo ponad 100 proc.
I, jak się okazuje, fundusze wyróżniające się na rynku efektywnością wcale nie cierpią na brak napływu nowych środków, choć ogólnie pieniędzy w funduszach akcyjnych jest mniej niż trzy lata temu. Najwyraźniej ci klienci, którzy decydują się na inwestycje, wybierają fundusze osiągające stabilne wyniki, przewyższające średnią rynkową. Są to zatem inwestorzy świadomi swoich decyzji i ryzyka, jakie podejmują.
Według naszych wyliczeń w ciągu ostatnich trzech lat, w różnych badanych okresach, tylko 28 proc. funduszy akcji małych i średnich spółek uzyskiwało wyniki lepsze od benchmarku (jest to specjalnie skonstruowany wskaźnik służący do porównań). Nieco lepiej było w grupie funduszy uniwersalnych. Tu odsetek podmiotów lepszych od benchmarku przekroczył 35 proc. Najbardziej stabilne stopy zwrotu – w zestawieniu z benchmarkiem – osiągały w tym czasie fundusze akcji zarządzane przez TFI: SKOK, Quercus, Allianz, KBC, Noble oraz Ideę.
We wszystkich tych funduszach wzrost aktywów jest bardzo duży. Znacznie przekracza przyrost wynikający ze zmiany cen akcji na giełdzie.