Niedawno w Waszyngtonie tęgie głowy ekonomii spotkały się na konferencji zorganizowanej przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Debatowano nad tym, nad czym ekonomiści zastanawiają się już od dłuższego czasu: co kryzys zmieni w naszym myśleniu o gospodarce.
Jedną z ciekawszych prezentacji miał noblista Michael Spence, przedstawiający czynniki, które będą w najbliższych latach determinowały wzrost gospodarczy. Część swojego wykładu poświęcił rynkom wschodzącym. Wymienił osiem kwestii, które jego zdaniem są kluczowe dla krajów chcących utrzymać długotrwałą i wysoką dynamikę wzrostu dochodu. Nie twierdzimy, że Spence jest wyrocznią, ale można tę listę potraktować jako impuls do debaty.
Warto przywołać tę listę i przy każdym punkcie zaznaczyć, na ile jest on spełniony przez Polskę. Podsumowanie takiego zestawienia nie wypada dla nas bardzo źle, ale również nie napawa optymizmem.
Przy każdym z punktów podaliśmy naszą ocenę w skali od 1 do 5, pokazującą, na ile – naszym zdaniem – władza w Polsce sprzyja spełnieniu danego warunku. Nie oceniamy bieżącego roku, ale działania z przeszłości, teraźniejszości i plany na przyszłość.
1 Stabilność makroekonomiczna. Przez ostatnich kilka lat Polska postrzegana była jako kraj dość stabilny, gdzie zagrożenie większym kryzysem wynikającym z nierównowagi makroekonomicznej (na przykład nadmiernego deficytu na rachunku bieżącym lub zbyt wysokiej inflacji) było niskie. Obecnie istnieją zagrożenia związane z kryzysem finansów publicznych czy rosnącym deficytem na rachunku bieżącym. Jednak nie oczekujemy, żeby zdestabilizowały one polską gospodarkę. Ocena: 4+.