Korespondencja z Brukseli
Ponad rok po przyznaniu 110 mld euro pomocy dla Grecji na rynki wraca panika. Kraj pogrąża się w kryzysie politycznym, grozi mu niewypłacalność i potrzebuje kolejnych dziesiątek miliardów euro. W rezultacie spada zaufanie do wspólnej waluty, która traciła wczoraj wobec franka szwajcarskiego i dolara.
Rynki czują krew
– Sytuacja w Grecji jest krytyczna – oświadczył wczoraj Oli Rehn, unijny komisarz ds. gospodarczych. Ta nietypowa dla Brukseli szczerość oznacza, że sprawa jest poważna.
Jak donosi BBC, powołując się na zapis spotkania Komisji Europejskiej z ostatniej środy, w Brukseli panują „złe przeczucia" w sprawie Grecji i przyszłości całej strefy euro. Padały nawet słowa Jose Manuela Barroso, że rynki „czują krew". A wszystko to po fiasku wtorkowego spotkania ministrów finansów strefy euro, którzy nie byli w stanie uzgodnić nowej pomocy dla Grecji. Największy opór stawiają Niemcy.
Dziś Nicolas Sarkozy będzie miał trzy kwadranse w Berlinie na przekonanie Angeli Merkel do kolejnej pożyczki dla Grecji. Paryż stoi po stronie Brukseli i Frankfurtu, gdzie siedzibę ma Europejski Bank Centralny, w próbach zatrzymania paniki na europejskim rynku finansowym.