W porównaniu z 2009 r. przybyło 230 osób mogących się pochwalić takim wynikiem – ustaliła „Rz" na podstawie ankiety w izbach skarbowych.
– 2010 r. był pierwszym rokiem wychodzenia z zapaści. Następuje ono jednak bardzo wolno – mówi Krzysztof Sachs, partner Ernst & Young. – Przy niespecjalnie mocno rosnącej gospodarce także zarobki Polaków rosną nieznacznie – dodaje prof. Witold Orłowski, doradca PwC.
Tak zwanych milionerów ciągle jeszcze nie jest więc tylu, ilu było przed kryzysem – tąpnięcie na światowych giełdach i załamanie gospodarki globalnej spowodowało, że wielu inwestorów poniosło poważne straty i wycofało się z inwestycji w akcje. Spadły też dochody Polaków prowadzących jednoosobowe firmy.
W wyniku załamania gospodarki w 2009 r. liczba osób z dochodami powyżej 1 mln zł skurczyła się wobec 2008 r. o prawie 3 tys. Co ciekawe, liczba takich podatników spadła wówczas nawet poniżej poziomu z 2007 r. (12,1 tys.). Teraz sytuacja powoli się poprawia – dotyczy to zwłaszcza mieszkańców mniejszych miejscowości. Bo choć oazami bogactwa wciąż są Warszawa, Katowice i Kraków, to w mniejszych ośrodkach w 2010 r. przybyło najwięcej milionerów.
I tak np. w Bydgoszczy i województwie kujawsko-pomorskim w 580 zeznaniach podatkowych za ubiegły rok zadeklarowano dochód powyżej miliona złotych (rok wcześniej 543).