Klaus Regling, szef Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej, natychmiast po zakończeniu szczytu strefy euro w Brukseli poleciał do Pekinu. Rozmawiał tam z inwestorami o możliwym wsparciu dla wspólnej waluty.
Na szczycie przywódcy uzgodnili możliwość stworzenia nowych spółek celowych (SPV ang. special purpose vehicle) z udziałem EFSF, które zbierałyby pieniądze od państw spoza strefy euro. Mówi się o dysponujących nadwyżkami finansowymi Brazylii, może Rosji czy państwowych funduszach bliskowschodnich. Ale najpoważniejszym kandydatem są Chiny, których rezerwy dewizowe sięgają 3,2 biliona dolarów.
Według „Financial Timesa", Chiny mogą wyłożyć 50 – 100 mld dol. na pomoc Europie.
– Wszyscy wiemy, że Chiny potrzebują znaleźć miejsce do inwestowania swoich nadwyżek – powiedział Regling na konferencji prasowej w Pekinie, po spotkaniach w banku centralnym i Ministerstwie Finansów. Poinformował, że Chiny dalej będą kupować obligacje EFSF. Nie jest to wielkim zobowiązaniem, bo gwarantowane przez strefę euro papiery mają rating AAA. Jeśli chodzi o udział w nowych spółkach celowych, Pekin jest na razie ostrożny.
– Będziemy mieli do czynienia z nowymi formami inwestowania już w roli udziałowca czy gwaranta. Musimy więc poczekać, aż projekt będzie w pełni gotowy. I wtedy po dogłębnej dyskusji podejmiemy decyzję – powiedział chiński wiceminister finansów Zhang Yongjun. Ale powiązani z rządem eksperci już mówią o stawianiu warunków w zamian za takie inwestycje. – Europa ma tyle słynnych marek, praw autorskich, wysokiej jakości aktywów przedsiębiorstw. Dlaczego mamy się martwić, że nie zarobimy na naszych inwestycjach – powiedział Ding Yifan z rządowego Development Research Centre. Chińczyków próbuje czarować prezydent Nicolas Sarkozy, który już w czwartek rozmawiał przez telefon ze swoim odpowiednikiem Hu Jintao.