- Wyniki badań są szokujące. Polacy wciąż traktują polisę OC jak podatek, a nie to czym ono jest w rzeczywistości, ochroną posiadacza pojazdu przed finansowymi skutkami spowodowanego wypadku – mówi Elżbieta Wanat-Połeć, prezes Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.

Zaledwie 47 proc. polskich kierowców zna wszystkie finansowe konsekwencje jazdy bez OC, wynika z badania. Większość osób obawia się jedynie mandatu od policji i nie wie, że grozi im również 2 tys. zł kary od UFG (od nowego roku 3 tys. zł) oraz konieczność zwrotu odszkodowania za wypadek spowodowany pojazdem bez OC. O obowiązku tym wie 67 proc. posiadających auto. Finansowe konsekwencje takiego wypadku obciążają nie tylko właściciela pojazdu, ale również kierowcę-sprawcę który zgodził się prowadzić nieubezpieczone auto, motocykl czy ciągnik.

Najmniejszą wiedzę o konsekwencjach braku komunikacyjnego OC mają: rolnicy, mieszkańcy wsi, osoby gorzej wykształcone  i sytuowane, często z rodzin wielodzietnych oraz osoby starsze (powyżej 66 lat). Statystyczny obraz takiej osoby pokrywa się z opracowanym przez UFG portretem nieubezpieczonego kierowcy. Z szacunków Funduszu wynika, że po polskich drogach porusza się około 200 tys. nieubezpieczonych pojazdów, a rocznie ich kierowcy powodują około 5,5 tys. wypadków (łącznie z niezidentyfikowanymi sprawcami), co kosztuje innych właścicieli samochodów około 50 mln zł, firmy ubezpieczeniowe oferujące OC płacą bowiem składkę na UFG. W minionym roku do zapłaty kary za brak OC, UFG wezwał ponad 18 tys. posiadaczy pojazdów.

Z listy jedenastu wykroczeń drogowych wskazanych w badaniu, najmniejsze przyzwolenie Polacy mają dla kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu i dla przekraczania prędkości, nie akceptuje ich odpowiednio 65 i 60 proc. badanych. Największe przyzwolenie Polacy mają dla jazdy bez OC.

Jeżdżenie nieubezpieczonym pojazdem najczęściej akceptują ludzie młodzi w wieku 20-29 lat. Z badania UFG wynika, że o ile przeciętnie 14 proc. Polaków negatywnie ocenia jazdę nieubezpieczonym pojazdem, to we wspomnianej grupie wiekowej nie akceptuje jej już tylko 8 proc. badanych. Jednak, według policyjnych statystyk, to właśnie osoby w wieku 20–29 lat powodują najwięcej wypadków.