Analitycy uważają, że inwestycje w akcje notowane na europejskich rynkach wschodzących powinny być zyskowne. W dłuższym terminie bardziej perspektywiczny jest rynek turecki, w krótszym – szybciej mogą rosnąć kursy mocno przecenionych akcji rosyjskich. Jednak nie wolno zapominać o ryzyku, jakie wiąże się z takimi inwestycjami.
– Turcja szybko się rozwija. W ubiegłym roku jej gospodarka wzrosła o około 10 proc., w tym roku ma to być ok. 2,5 proc. – mówi Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec TFI.
Kraj ten jest uzależniony od sytuacji na rynku ropy naftowej. Wysoka cena tego surowca negatywnie przekłada się na wzrost gospodarczy. – W tym roku wskazany jest selektywny dobór tureckich akcji do portfela. Dobrze postrzegane są spółki handlowe oraz z sektora FMCG (towary codziennego użytku) – twierdzi Grzegorz Zatryb.
W długim terminie gospodarce tureckiej powinna sprzyjać m.in. rosnąca konsumpcja wewnętrzna stymulowana kredytami, duży odsetek młodych ludzi w społeczeństwie i rozwój nowoczesnych technologii.
Jednak obecnie to Rosja wydaje się lepszym celem inwestycyjnym, choć za kilka – kilkanaście lat jej pozycja może być znacznie słabsza.