Inwestycje na rynku tureckim i rosyjskim poprzez fundusze

W ubiegłym roku indeksy giełdowe w Turcji i Rosji mocno spadały. W tym roku szybko rosły. Inwestorzy zagraniczni powoli wracają na te rynki, licząc na niezłe zyski

Publikacja: 15.03.2012 00:20

Inwestycje na rynku tureckim i rosyjskim poprzez fundusze

Foto: Bloomberg

Analitycy uważają, że inwestycje w akcje notowane na europejskich rynkach wschodzących powinny być zyskowne. W dłuższym terminie bardziej perspektywiczny jest rynek turecki, w krótszym – szybciej mogą rosnąć kursy mocno przecenionych akcji rosyjskich. Jednak nie wolno zapominać o ryzyku, jakie wiąże się z takimi inwestycjami.

– Turcja szybko się rozwija. W ubiegłym roku jej gospodarka wzrosła o około 10 proc., w tym roku ma to być ok. 2,5 proc. – mówi Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec TFI.

Kraj ten jest uzależniony od sytuacji na rynku ropy naftowej. Wysoka cena tego surowca negatywnie przekłada się na wzrost gospodarczy. – W tym roku wskazany jest selektywny dobór tureckich akcji do portfela. Dobrze postrzegane są spółki handlowe oraz z sektora FMCG (towary codziennego użytku) – twierdzi Grzegorz Zatryb.

W długim terminie gospodarce tureckiej powinna sprzyjać m.in. rosnąca konsumpcja wewnętrzna stymulowana kredytami, duży odsetek młodych ludzi w społeczeństwie i rozwój nowoczesnych technologii.

Jednak obecnie to Rosja wydaje się lepszym celem inwestycyjnym, choć za kilka – kilkanaście lat jej pozycja może być znacznie słabsza.

– Rosja żyje głównie z eksportu surowców energetycznych. A na świecie widoczne jest dążenie krajów rozwiniętych do samowystarczalności energetycznej. Przykładem są Stany Zjednoczone, które chcą korzystać z własnego gazu łupkowego. Wprowadzane są również coraz bardziej energooszczędne technologie – wyjaśnia Grzegorz Zatryb. Jego zdaniem gospodarki, które czerpią swoją siłę głównie z eksportu energii, z czasem będą traciły na znaczeniu.

Na rynku tureckim czy rosyjskim najlepiej lokować pieniądze poprzez fundusze inwestycyjne. Ich wybór jest spory. Niektóre z nich koncentrują się na jednym z tych krajów, np. ING Rosja, Investor Rosja, Investor Turcja, Quercus Turcja i Bałkany, Quercus Rosja. Ale są też takie, które inwestują przede wszystkim w Turcji, Rosji i w Polsce. Uzależniają one wielkość zaangażowania w akcje z danego kraju od sytuacji rynkowej. Do tego typu funduszy należy m.in.: Arka BZ WBK Akcji Środkowej i Wschodniej Europy, Aviva Investors Akcji Europy Wschodzącej, Credit Agricole Akcji Nowej Europy, Pioneer Akcji Europy Wschodniej, PZU Akcji Nowa Europa, Skarbiec Akcji Nowej Europy, UniAkcje Nowa Europa.

Rynki wschodzące w krótkim terminie mogą przynosić dużo niższe stopy zwrotu niż rynki rozwinięte. Tak było w ubiegłym roku. Fundusze akcji amerykańskich zarobiły 3,5 proc., a fundusze europejskich rynków wschodzących straciły aż 24,6 proc.; przyczyniło się do tego osłabienie lokalnych walut.

Jednak w dłuższej perspektywie rynki rozwijające się będą dla inwestorów korzystniejszą propozycją niż rynki dojrzałe. Dlatego warto tam zainwestować, z tym że ze względu na ryzyko powinna to być nieduża część oszczędności.

Trzeba również pamiętać, że do rynków rozwijających się zaliczamy Polskę. A nasza giełda jest dla polskiego inwestora bezpieczniejsza niż giełdy zagraniczne choćby dlatego, że unika się ryzyka walutowego.

Opinie:

Jacek Grel, zarządzający funduszami Arka w BZ WBK TFI

Szczególnie dobrze postrzegamy Turcję i Rosję. Rynki te powinny w tym roku zachowywać się lepiej niż rynek polski, który będzie pod presją podaży akcji (np. PZU, PKO BP) ze strony Skarbu Państwa. Rosyjska gospodarka przede wszystkim dużo korzysta na wysokiej cenie ropy. Po wygranej Władimira Putina w wyborach prezydenckich znikła niepewność polityczna. A w wyniku kampanii wyborczej m.in. wzrosły emerytury i wynagrodzenia w sektorze publicznym. Wszystko to poprawia atrakcyjność inwestycyjną Rosji i w ostatnich tygodniach wyraźnie widać napływ kapitału na ten rynek. Natomiast Turcja ma dobre perspektywy mimo wysokiego deficytu w obrotach bieżących oraz inflacji (w tym roku pod tym względem jest już znacznie lepiej). Zakładamy, że dzięki poprawie płynności na europejskich rynkach finansowych Turcja łatwo pozyska zewnętrzne finansowanie, co pozwoli na dalszy wzrost gospodarki. Na pewno pomoże jej spadek cen ropy i poprawa sytuacji w UE, która jest ważnym rynkiem eksportowym.

Marek Buczak, zarządzający funduszami w Quercus TFI

Indeksy na giełdzie rosyjskiej wzrosły od początku roku o 21 proc., a na tureckiej o 16 proc. Z pewnością zachęca to do wycofywania kapitału wraz z osiągniętymi już zyskami. Jednak wyceny notowanych tam spółek nadal są niskie. Dlatego gdy indeksy spadają, pojawia się popyt, który skraca i spłaszcza korektę. Na rynkach Nowej Europy wciąż wahania indeksów mogą być duże, ale długoterminowe perspektywy są dobre. Jeśli inwestor akceptuje ryzyko, warto, żeby już teraz rozpoczął budowę portfela. Musi jednak pamietać, że giełdy nie mogą rosnąć w nieskończoność. Zasadniczo przyjmuje się, że inwestycje na rynkach rozwijających się powinny trwać minimum trzy – cztery lata. W krajach Europy Zachodniej inwestorzy z góry zakładają, że nie będą podejmować pieniędzy np. przez dekadę. I dobrze na tym wychodzą.

Analitycy uważają, że inwestycje w akcje notowane na europejskich rynkach wschodzących powinny być zyskowne. W dłuższym terminie bardziej perspektywiczny jest rynek turecki, w krótszym – szybciej mogą rosnąć kursy mocno przecenionych akcji rosyjskich. Jednak nie wolno zapominać o ryzyku, jakie wiąże się z takimi inwestycjami.

– Turcja szybko się rozwija. W ubiegłym roku jej gospodarka wzrosła o około 10 proc., w tym roku ma to być ok. 2,5 proc. – mówi Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec TFI.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień