Paul Krugman: skończyć z zaciskaniem pasa

W felietonie dla „NYT" amerykański ekonomista przekonuje, że strategia zaciskania pasa nie jest ratunkiem dla strefy euro

Publikacja: 08.05.2012 16:59

Paul Krugman: skończyć z zaciskaniem pasa

Foto: Bloomberg

Zdaniem Paula Krugmana wybory we Francji i Grecji pokazały, że obywatele tych krajów zbuntowali się przeciwko obecnej strategii forsowanej w Europie polegającej na surowych oszczędnościach. Laureat Nagrody Nobla z 2008 r. w dziedzinie ekonomii uważa, że wybory były de facto referendami, ale nie jest jasne, kiedy nastąpią realne zmiany w polityce zaciskania paska.

Paul Krugman jest przekonany, że wygrana Hollande'a oznacza koniec niemiecko-francuskiego sojuszu, zwanego „Merkozy", który w ostatnich dwóch latach narzucił Europie oszczędnościowy reżim. Słynny ekonomista stwierdził, że gdyby ta strategia działała, przyniosłaby Staremu Kontynentowi więcej szkody niż pożytku. Skoro jednak nie funkcjonowała jak należy, trzeba było pójść w innym kierunku. Okazuje się, że wyborcy we Francji i Grecji to dostrzegli, co miało swoje odzwierciedlenie w wynikach głosowania.

Co zdaniem Krugmana jest nie tak z zakładającą zmniejszanie wydatków receptą na europejską chorobę? Brak pewności, że redukcja rządowych nakładów w jakikolwiek sposób zachęci konsumentów i przedsiębiorców do wydawania więcej pieniędzy. Amerykański ekonomista argumentuje, że doświadczenie ostatnich dwóch lat pokazuje, że tak się nie dzieje. Wręcz przeciwnie, ograniczanie wydatków w pogrążonej w kryzysie gospodarce tylko ten kryzys pogłębi - uważa Paul Krugman.

Co więcej, wydaje się, że nagroda za poświęcenie, o ile jakakolwiek, jest niewielka. Krugman przywołuje przykład Irlandii, która nałożyła bardzo surowe oszczędności starając odzyskać wiarygodność na rynku obligacji. Zgodnie z niemiecko-francuską polityką, powinno to przynieść korzyści. I europejskie elity polityczne twierdzą, że przyniosło. Paul Krugman jednak się z tym nie zgadza pisząc, że irlandzkie koszty kredytów są znacznie wyższe niż te w Hiszpanii, Włoszech, nie wspominając już o Niemczech.

Profesor Uniwersytetu Princeton przedstawia alternatywne rozwiązania. Jednym z nich jest rozbicie strefy euro. Jego zdaniem Europa nie znalazłaby się w tak trudnej sytuacji, gdyby Grecja wciąż posługiwała się drachmą, Hiszpania pesetą, a Irlandia funtem, ponieważ Grecja i Hiszpania miałyby to, czego teraz im brakuje: szybki sposób na przywrócenie konkurencyjności cenowej i zwiększenie eksportu.

Jako kontrapunkt do smutnego irlandzkiego przykładu, Krugman przywołuje przypadek Islandii, która pierwsza zmierzyła się z kryzysem, ale była w stanie się obronić dewaluując swoją walutę i miała odwagę pozwolić swoim bankom na bankructwo.

Paul Krugman przyznaje, że rozbicie strefy euro zakłóciłoby spokój i stanowiłoby wielką porażkę dla „projektu europejskiego" zakładającego długoterminowy wysiłek w promowaniu pokoju i demokracji poprzez zacieśniającą się integrację. Czy jest więc inny sposób na uratowanie Europy? Ekonomista twierdzi, że tak i wskazuje na Niemców, którzy pokazali jak powinien funkcjonować. Krugman ironizuje, że Niemcy niestety nie wyciągają wniosków ze swoich własnych doświadczeń.

Przy okazji kryzysu europejskiego niemieccy liderzy lubią wspominać, że ich gospodarka na początku minionej dekady również była tarapatach, ale zdołała się odbudować. Krugman wytyka Niemcom, że to, czego nie chcą przyznać jest fakt, że ich odbicie gospodarcze napędzane było nadwyżką w handlu z innymi krajami europejskimi. Szczególnie tymi, które znajdują się teraz w kryzysie, a wtedy przeżywały boom, a dzięki niskim stopom procentowym doświadczały także wyższej niż zwykle inflacji.

Krugman twierdzi, że gdyby dotknięte kryzysem kraje funkcjonowały w sprzyjających okolicznościach, mogłyby powtórzyć niemiecki sukces. Ale niemieckie doświadczenie nie jest, jak się zdaje Niemcom, argumentem za jednostronnymi oszczędnościami w Południowej Europie. Paul Krugman dowodzi, że jest to argument za prowadzeniem polityki ekspansywnej oraz w szczególności dowód dla Europejskiego Banku Centralnego skłaniający go, aby porzucił swoją obsesję inflacyjną i skupił się na wzroście gospodarczym.

Noblista spodziewa się, że jego tezy nie spodobają się zarówno niemieckim przywódcom jak i EBC, którzy jego zdaniem będą trzymać swoich „fantazji prosperity osiągniętej dzięki poświęceniom". Krugman zauważa, że Niemcy i EBC nie będą już mieli niekwestionowanego poparcia ze strony Pałacu Elizejskiego. To zdaniem słynnego ekonomisty oznacza dużo większe szanse przetrwania niż jeszcze kilka dni temu zarówno dla strefy euro jak i całego projektu europejskiego.

źródło:

http://www.nytimes.com/2012/05/07/opinion/krugman-those-revolting-europeans.html?_r=1

Zdaniem Paula Krugmana wybory we Francji i Grecji pokazały, że obywatele tych krajów zbuntowali się przeciwko obecnej strategii forsowanej w Europie polegającej na surowych oszczędnościach. Laureat Nagrody Nobla z 2008 r. w dziedzinie ekonomii uważa, że wybory były de facto referendami, ale nie jest jasne, kiedy nastąpią realne zmiany w polityce zaciskania paska.

Paul Krugman jest przekonany, że wygrana Hollande'a oznacza koniec niemiecko-francuskiego sojuszu, zwanego „Merkozy", który w ostatnich dwóch latach narzucił Europie oszczędnościowy reżim. Słynny ekonomista stwierdził, że gdyby ta strategia działała, przyniosłaby Staremu Kontynentowi więcej szkody niż pożytku. Skoro jednak nie funkcjonowała jak należy, trzeba było pójść w innym kierunku. Okazuje się, że wyborcy we Francji i Grecji to dostrzegli, co miało swoje odzwierciedlenie w wynikach głosowania.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień