Facebook eksperymentuje z nowymi sposobami wykorzystania swojego największego atutu – prywatnych danych o ok. 900 mln użytkowników – wzbudzając tym samym obawy o ochronę prywatności. Strategia polega na sprzedawaniu dostępu do użytkowników.
Dopasować reklamę
By zwiększyć skuteczność reklam, Facebook w ostatnich miesiącach zaczął pozwalać specjalistom od marketingu na kierowanie sprofilowanych reklam do użytkowników w oparciu o ich adresy e-mailowe i numery telefonów, które umieszczają na swoich profilach, albo na podstawie listy innych stron, które odwiedzają.
Obrońców prawa do prywatności najbardziej rozsierdza to, że Facebook wykorzystuje swoje dane do analizowania związków między reklamami na Facebooku a przyzwyczajeniami zakupowymi swoich użytkowników w tradycyjnych sklepach. Chce w ten sposób udowodnić skuteczność swojego, wartego 3,7 mld dol. rocznie, biznesu reklamowego ludziom decydującym o budżetach reklamowych.
Facebook odniósł już pierwsze sukcesy na tym polu. Tymczasem inwestorzy naciskają, by stał się ważniejszym graczem na rynku reklamy cyfrowej.
Czyniąc to, firma z kalifornijskiego Menlo Park stąpa jednak po cienkim lodzie. Z jednej strony wykorzystuje dane o konsumentach, by przyciągnąć budżety reklamowe, z drugiej musi przestrzegać polityki prywatności zadeklarowanej wobec użytkowników i regulatorów.