Ubezpieczenie assistance, najczęściej dołączane do polis autocasco oraz turystycznych i mieszkaniowych, ma już co trzeci Polak. Klienci korzystają z niego na razie mało aktywnie, przeciętnie rzadziej niż raz w roku.
– Istotne, że aż dziewięć na dziesięć osób jest zadowolonych ze wsparcia udzielonego im w ramach assistance. Taki wynik w innych produktach ubezpieczeniowych praktycznie się nie zdarza – mówi Krzysztof Szczerbacz z ARC Rynek i Opinia, autor badań przeprowadzonych na zlecenie firmy Europ Assistance.
Sprawdź zakres i limity
Samochodowe assistance gwarantuje kierowcy i pasażerom pomoc w razie wypadku, kradzieży lub unieruchomienia samochodu. A o to ostatnie szczególnie łatwo jest zimą. Wtedy klienci najczęściej proszą o holowanie pojazdu. Liczba interwencji znacznie wzrasta, gdy spadnie śnieg; dochodzi wtedy do stłuczek na śliskiej nawierzchni. Z kolei w czasie mrozów kierowcy nierzadko potrzebują pomocy z powodu rozładowanego akumulatora czy zamarzniętych zamków.
Trzeba pamiętać, że w ramach ubezpieczenia assistance na ogół towarzystwo jedynie organizuje pomoc (np. podstawia holownik), natomiast nie wypłaca odszkodowania i nie pokrywa kosztów naprawy samochodu w warsztacie czy np. wymiany akumulatora.
Druga istotna kwestia to zakres ubezpieczenia. Może to być pomoc w razie awarii, wypadku, kradzieży, wandalizmu, ale też np. wtedy, gdy zabraknie paliwa czy zginą kluczyki do auta. Ubezpieczyciele wprowadzają też limity kwotowe dotyczące poszczególnych rodzajów zdarzeń. Oznacza to, że koszt udzielonej pomocy nie może przekroczyć wyznaczonego pułapu. W ubezpieczeniu w wersji podstawowej najczęściej limit wynosi 5 tys. zł rocznie, a w droższych pakietach 50 tys. zł.