W przyjętej w 2010 r. Agendzie Cyfrowej wyznaczono abstrakcyjne na dzisiejsze warunki parametry dostępu do sieci: w 2020 r. każdy mieszkaniec Unii ma mieć możliwość korzystania z internetu o prędkości minimum 30 Mb/s, a połowa gospodarstw o prędkości 100 Mb/s. Minęły jednak dwa lata, a starania o pozyskanie inwestorów dla realizacji niezbędnych do tego inwestycji nie przyniosły pożądanych rezultatów. Sygnały z rynku komunikacji elektronicznej nie zapowiadają poprawy sytuacji. Tymczasem koszt inwestycji w sieci telekomunikacyjne, które umożliwią spełnienie celów Agendy Cyfrowej szacowane są na 270-300 mld euro w skali całej Unii Europejskiej. Potrzeba odważnych i przemyślanych zmian, w innym wypadku zapisy agendy pozostaną jedynie na papierze.
Otoczenie nie sprzyja
W obecnym otoczeniu makroekonomicznym deficyt kapitału inwestycyjnego w telekomunikacji nie może dziwić. Przyjęty przez Unię Europejską model zakłada, że główny ciężar działalności inwestycyjnej na rynku komunikacji szerokopasmowej mają prowadzić podmioty prywatne, z wykorzystaniem własnych i kredytowanych zasobów finansowych. Udział funduszy publicznych w finansowaniu tej działalności ma być skromny, ale wykorzystany z maksymalnym pożytkiem. Oczekuje się, że wsparcie publiczne dla inwestycji światłowodowych przyciągnie znacznie większy kapitał prywatny, z mnożnikiem od 5 do 10. Tyle mówi teoria.
W praktyce oczekiwania od operatorów są duże, ale zamiast ułatwień zachęcających do inwestycji, nałożono na nich obowiązki regulacyjne. W konsekwencji nadzieja wyłącznie w instrumentach rynkowych w połączeniu z obecnym otoczeniem regulacyjnym nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Prognozowany efekt mnożnikowy w odniesieniu do subwencji publicznych nie znalazł potwierdzenia. Brak jest kapitału prywatnego, zainteresowanego inwestycjami w sieci światłowodowe. Oczywiście, w pewnym stopniu wpływ na to ma sytuacja gospodarcza krajów UE. Ale na atrakcyjne projekty (atrakcyjne dla kapitału, czyli oferujące atrakcyjną stopę zwrotu) zawsze znajdzie się chętny, jeśli nie wśród podmiotów branżowych, to finansowych.
Telekomunikacja, to jednak specyficzny rynek. Potencjalni inwestorzy muszą liczyć się z ograniczoną swobodą wyboru modelu biznesowego i licznymi regulacjami. Jeśli dodamy do tego charakterystyczne dla branży czynniki, jak znaczne koszty i długi okres zwrotu z zainwestowanego kapitału, otrzymujemy odpowiedź na pytanie, dlaczego potencjalni inwestorzy przyjęli postawę wyczekującą.