Od początku roku klienci TFI najwięcej środków wpłacili do funduszy pieniężnych i funduszy obligacji. Analitycy ostrzegają, że hossa na obligacjach dobiega końca, a dwucyfrowe zyski z funduszy dłużnych są nie do powtórzenia w najbliższym czasie.
Zdaniem ekspertów standardowe fundusze obligacji w tym roku średnio powinny przynieść stopę zwrotu na poziomie 3–4,5 proc. Bardziej perspektywiczne w kolejnych latach powinny okazać się inwestycje w akcje. Szkopuł w tym, że większość inwestorów nie lubi ryzyka i unika akcji. Czy ostrożni inwestorzy powinni zatem uciekać z funduszy obligacji i przenosić środki na lokaty bankowe lub do funduszy pieniężnych?
Ważna dywersyfikacja
– Obligacje skarbowe o najdłuższym terminie zapadalności, czyli takie które zazwyczaj znajdują się w portfelach funduszy dłużnych, mają najwyższe oprocentowanie (rentowność). Dlatego w ciągu kilku lat fundusze obligacji zarabiają więcej niż fundusze gotówkowe i pieniężne, które inwestują w papiery krótkoterminowe – mówi Olaf Pietrzak, zarządzający funduszami dłużnymi w Skarbiec TFI.
Jego zdaniem, jeśli ktoś inwestuje w fundusze obligacji w perspektywie kilkuletniej nie powinien przenosić teraz całości środków do funduszy pieniężnych. Nawet jeśli w tym roku niektóre fundusze obligacji przyniosą słabszy rezultat niż pieniężne, to te wyniki poprawią w kolejnych latach.
Analitycy raczej nie przewidują, że fundusze obligacji na koniec roku zanotują ujemne stopy zwrotu, w najgorszym scenariuszu zysk powinien wynieść w okolicach 2 proc.