Jedni wybierają spokojne oszczędzanie na lokacie, inni nieco bardziej ryzykowne inwestycje w funduszach, niektórzy kupują i sprzedają akcje na giełdzie. Co decyduje o naszych wyborach?
Piotr Zielonka:
Powinniśmy kierować się trzema kryteriami: oczekiwaną stopą zwrotu, ryzykiem, które jest z nią związane, i czasem, jaki mamy na zrealizowanie inwestycji. W rzeczywistości ludzie zachowują się inaczej. Zamiast patrzeć tylko na te czynniki, biorą pod uwagę niezwykłą gamę różnych okoliczności, które im się przydarzają, albo które są specyficzne dla ich umysłów. Na przykład inwestowanie w złoto wygląda dobrze, bo mamy pozytywne skojarzenia z metalem szlachetnym, kruszcem, który zawsze był sporo wart. Jednak cena złota nie zawsze szła do góry, ale o tym już się nie pamięta. Myślimy raczej, że skoro złoto jest tak cenione przez innych, to pewnie będzie dobrą inwestycją. A niekoniecznie musi tak być.
Ulegamy więc różnym iluzjom i nie podejmujemy racjonalnych decyzji, wybierając produkt finansowy?
Jeśli racjonalny oznacza maksymalizujący bogactwo, to zdecydowanie nie podejmujemy takich decyzji. Część osób niea maksymalizuje bogactwa zgodnie z własną intencją, bo wiedzą, że ważniejsza jest dla nich np. ekologia czy etyka niż pieniądze. Inni są jednak nieświadomi swoich wyborów. Chcą maksymalizo- wać bogactwo, a w wyniku swoich działań je minimalizują. Inwestowanie to proces, który wymaga myślenia racjonalnego i analitycznego. System odruchowo-emocjonalny jest przydatny, kiedy trzeba uciec przed nadjeżdżającym autobusem, ale nie kiedy trzeba podjąć decyzję, czy kupić lub sprzedać akcje.