Liczbę działających w Polsce dostawców ISP z sektora MSP można szacować na około 4 tys. tymczasem do Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej, która została powołana w 2007 roku by reprezentować ich interesy należy nieco ponad 200 firm. Podobna liczba przedsiębiorców telekomunikacyjnych związana jest z powstałym w mniej więcej tym samym czasie iNet Group, określającym siebie jako stowarzyszenie polskich operatorów telekomunikacyjnych. Biorąc pod uwagę, że są firmy, które są i w KIKE i iNet Group można stwierdzić, że stosunkowo niewielu polskich ISP widzi sens zaangażowania się w tego typu organizacje, by działać razem i skuteczniej walczyć o swe interesy.
- Rozważałem przyłączenie się do iNet- lub KIKE, ale ostatecznie się nie zdecydowałem. Wolę skupić się na pracy ze swoimi klientami – mówi Andrzej Olszewski, właściciel firmy Aronet, która świadczy usługi internetowe w okolicach Lubawy w woj. warmińsko-mazurskim. Jak tłumaczy nie był przekonany czy są to organizacje, z którymi będzie mu pod drodze, bo niezbyt dobrze znał ludzi, którzy byli w ich kierownictwie. Nie neguje on jednak, ze uczestnictwo w nich może przynosić pewne profity.
Takie korzyści dostrzega Sylwester Kus, właściciel firmy Infanet z Wiśniowej w woj. małopolskim.- iNet Group ma np. wynegocjowane korzystne warunki zakupu z wieloma firmami, z czego zdarz mi się korzystać i co przyniosło mi już nie raz oszczędności – mówi Sylwester Kus. Nie zdecydował się jednak on na przyłączenie się do KIKE, bo jak twierdzi opłaty członkowskie są tam wyższe (obecnie 200 zł miesięcznie), a pod drugie ma wrażenie, że toczą się zbyt często spory we władzach i ścierają różne interesy, czym nie chce się specjalnie zajmować.
Podział ról?
Są jednak przedsiębiorcy, którzy należą do obu organizacji. Jednym z nich jest Krzysztof Adamczyk, właściciel firmy Tonetic z Dobrego Miasta w woj. warmińsko-mazurskim. – Do KIKE i iNet Group należę z zupełnie innych powodów. W pierwszym przypadku liczę, że Izba będzie reprezentować moje interesy w rozmowach z UKE czy ministerstwami. W przypadku iNet spodziewam się konkretnego wsparcia dla małych firm takich jak moja w kwestiach prawnych, marketingowych czy finansowych. Nie stać mnie bowiem na zatrudnienie kilku pracowników, z których każdy by się zajmował tylko jednym z tych zadań – mówi Krzysztof Adamczyk