Rz: Od wielu lat jesteś zaangażowany w promocję fotografii kolekcjonerskiej, u nas ciągle niedocenianej.
Rafał Kamecki: Na naszym młodym rynku sztuki od początku fotografia nie miała właściwej rangi. Po stronie domów aukcyjnych zabrakło ekspertów i wiedzy na temat fotografii. Brakowało kontaktów z artystami i dostawcami obiektów. Z własnego doświadczenia wiem, ile lat zajmuje poznanie właścicieli zdjęć, zdobycie ich zaufania. Obserwując całkowity bezruch na rynku fotografii, wiedziałem, że mamy do czynienia z sytuacją nienaturalną. Motywujące były wizyty na targach w Bazylei, Paris Photo czy jeszcze wówczas działającym Photo London. Tam było widać, że fotografia staje się modna i chętnie kupowana. U nas zdjęcia były dostępne jedynie na kolekcjonerskich aukcjach charytatywnych EXIT, czasem na aukcjach bibliofilskich.
I stąd zainicjowany przez ciebie projekt Fotografia Kolekcjonerska?
Począwszy od 2007 r., pierwsze edycje projektu Fotografia Kolekcjonerska miały edukować klientów. Zależało mi, aby wystawy były przeglądem kierunków w fotografii, obszerną prezentacją najważniejszych polskich artystów. Blisko 150-stronicowy katalog był swego rodzaju kompendium wiedzy. Obok mistrzów fotografii zawsze znajdowało się miejsce dla młodych twórców, w mojej ocenie będących przyszłością rynku. Każda edycja prezentowała blisko 250 fotografii ponad 100 artystów. Dotychczas odbyło się 11 edycji projektu. W tym roku po raz pierwszy planujemy tematyczną wystawę i aukcję. Pokażemy najlepszych artystów inspirujących się motywem ciała w fotografii, projekt nagości w dwóch miastach: Warszawie i Łodzi w ramach Fotofestiwalu. Wystawę obejrzy wielotysięczna publiczność. Aukcja także powinna być sukcesem. Kolejna jesienna odsłona projektu odbędzie się w CSW Zamek Ujazdowski.
Czyli u nas zainteresowanie fotografią też rośnie?