Rynek pracy znajduje się w niesłychanie ważnym i ciekawym momencie – to diagnoza uczestników piątkowego spotkania. – Jesteśmy jako pracownicy znacznie lepiej wykształceni, znacznie lepiej przygotowani – mówił Piotr Wielgomas, szef firmy rekrutacyjnej Bigram. – Równocześnie rynek pracy stał się fundamentalnie inny niż w latach 90. Charakteryzuje się nadpodażą kadry menedżerskiej 40+, tego zjawiska nie mieliśmy wcześniej.
Jego zdaniem młodzi, świetnie wykształceni ludzie natrafiają w karierze na szklany sufit, bo stanowiska menedżerskie są już pozajmowane przez 40-latków. – To prowadzi do sytuacji, że w odpowiedzi na ofertę potrafi przyjść 100 życiorysów, i to 100 dobrych życiorysów. Wybór najlepszych staje się ciężkim zadaniem – dodał Wielgomas.
Sposób na sufit
Co powinni zrobić młodzi, zdolni, żądni stanowisk? – Pozostawać otwarci na współpracę z doświadczonymi menedżerami, uczyć się od nich – zauważył Marcin Majchrzak, menedżer z firmy Deloitte. – Zwłaszcza że młodzi ludzie mają jednak czasami kłopot z jakością swojej pracy, są doskonali w wyszukiwaniu danych, gorzej jednak bywa z ich krytyczną analizą i interpretacją, dlatego współpraca miedzy młodszą i starszą generacją jest niesłychanie istotna, sprzyja zarówno rozwojowi firmy, jak i osobistemu samych zainteresowanych.
Przebicie się przez szklany sufit jest możliwe również wtedy, gdy pracownik lepiej zrozumie specyfikę firmy, jej kulturę i dostosuje się do nowoczesnego stylu zarządzania. – Teraz są potrzebne zupełnie inne umiejętności niż jeszcze 10–15 lat temu – mówił Dariusz Ludwiczak, menedżer HR w GlaxoSmithKline. – Ci, którzy potrafią się poruszać w złożonych, często projektowych lub zadaniowych strukturach firmy, są w stanie się wciąż rozwijać. Ale pracodawcy nie pozostają bierni. My na przykład prowadzimy wiele programów rozwojowych, w tym programy szkoleń dla przyszłych liderów
Na potrzebę zdobywania specyficznych umiejętności wskazała Magdalena Dzikowska, menedżer HR w Carlsberg Shared Services: – To, co z naszej perspektywy decyduje o sukcesie w korporacji, to nie tylko kompetencje ściśle merytoryczne, ale również inne: kompetencje społeczne, związane z umiejętnością działania w strukturze firmy. A to jest w Polsce na razie towar deficytowy – dodała. Wtórował jej Patrycjusz Rak-Miąsik, menedżer komunikacji w Carlsberg Shared Services: – Te osoby, które mają wszczepioną kompetencję społeczną, ci, którzy np. mieli okazję pracować za granicą, mają zdecydowanie łatwiej.