Inwestycje w złoto, ceny złota, prognozy dla rynku złota

Jego cena w przeliczeniu na polską walutę wzrosła od początku roku niemal o 15 proc., a w dolarach o ponad 8 proc. Czy powinno to zachęcać do zakupu tego kruszcu?

Publikacja: 30.01.2015 12:14

Cenom złota sprzyja niepewna sytuacja geopolityczna: konflikt zbrojny na Ukrainie, decyzja szwajcars

Cenom złota sprzyja niepewna sytuacja geopolityczna: konflikt zbrojny na Ukrainie, decyzja szwajcarskiego banku centralnego, SNB, o uwolnieniu kursu franka, zwycięstwo w Grecji partii domagającej się ustępstw w spłacie zadłużenia

Foto: Bloomberg

Zdaniem analityków obecny wzrost cen złota w dolarach jest tylko chwilowy. Inwestycjom w ten kruszec sprzyja bowiem niepewna sytuacja geopolityczna: konflikt zbrojny na Ukrainie, nagła decyzja szwajcarskiego banku centralnego (SNB) o uwolnieniu kursu franka, kłopoty Unii z Grecją (rządząca tam partia, która kilka dni temu wygrała wybory, domaga się ustępstw w spłacie zadłużenia).

– Duży wpływ na wzrost notowań złota miały ostatnie wydarzenia w Europie. Zamieszanie na rynku walutowym po decyzji SNB dotyczącej franka szwajcarskiego, spekulacje dotyczące skutków wyborów parlamentarnych w Grecji, decyzja Europejskiego Banku Centralnego o luzowaniu ilościowym w strefie euro – wszystko to zwiększało niechęć inwestorów do ryzyka. To zaś przyciągało ich na rynek złota, uznawany wciąż za jedną z „bezpiecznych przystani" na rynkach finansowych – uważa Dorota Sierakowska, analityk w DM BOŚ.

Ważny kurs dolara

Z drugiej strony trzeba pamiętać, że wraz ze spadkiem cen złota zmalało ryzyko związane z inwestowaniem w ten kruszec. Warto przypomnieć, że złoto we wrześniu 2011 r. kosztowało ponad 1900 dol. za uncję, a teraz jego cena sięga ok. 1278 dol., czyli jest blisko o 50 proc. niższa od rekordu. W ostatnich miesiącach notowania złota wahają się od ok. 1200 do ok. 1300 dol. za uncję, choć w listopadzie ubiegłego roku cena spadła nawet poniżej 1140 dol.

– Początek 2015 r. jest na rynku złota okresem dynamicznego wzrostu cen.  Najpierw notowania tego kruszcu zeszły nawet poniżej 1170 dol. za uncję, ale obecnie zbliżyły się do poziomu 1300 dol. Na razie ta psychologiczna bariera zdołała powstrzymać popyt – mówi Dorota Sierakowska.

Jak dodaje, obecne wydarzenia gospodarczo-polityczne sprzyjają wzrostowi cen złota, ale z drugiej strony sytuacja na rynkach walutowych wciąż ogranicza możliwości strony popytowej. Amerykański dolar pozostaje silny, a wartość tej waluty jest negatywnie skorelowana z cenami złota.

Z reguły cena kruszcu spada, jeśli dolar się umacnia. I odwrotnie: gdy dolar się osłabia, to cena złota rośnie. W ostatnich tygodniach zarówno dolar, jak i złoto zyskiwały na wartości. Ale taka sytuacja, zdaniem ekspertów, nie będzie trwała długo. Cena złota nie powinna już dalej się zwiększać. Oczywiście pod warunkiem, że sytuacja w światowej, a przede wszystkim europejskiej gospodarce będzie w miarę stabilna. Bo w czasie głębokich kryzysów czy wojen złoto jest najchętniej kupowane.

Pękła bańka spekulacyjna

Według Tomasza Hońdy, starszego analityka z Quercus TFI, złoto ciągle nie może powrócić do świetności, ponieważ przez dziesięć lat jego cena była windowana z powodu mody na antyinflacyjne właściwości złota i napływu kapitału.

– Wskaźnik cena złota do inflacji w trakcie tej hossy osiągnął poziom charakterystyczny dla bańki spekulacyjnej i teraz podlega bolesnemu procesowi korygowania w dół. Ostatecznym celem tego procesu jest „uzdrowienie" rynku i przywrócenie mu długoterminowej atrakcyjności inwestycyjnej – uważa Tomasz Hońdo.

Według niektórych znanych na świecie inwestorów, takich jak np. Jim Rogers czy Marc Faber, cena złota przez krótki moment w tym roku może sięgnąć okolic 1000 USD za uncję. Wówczas będzie to właściwy moment do zakupu tego kruszcu. Jednak inwestorzy, którzy uważają, że prognozy dotyczące rynków surowcowych się nie sprawdzają, mogą już teraz małymi porcjami sukcesywnie inwestować w złoto w czasie głębszych spadków na rynku.

Jak inwestować

– Jest sporo sposobów inwestowania na rynku złota, lecz nie każdy z nich można uznać za bezpieczny. Notowania złota podlegają fluktuacjom tak jak każdego innego surowca. Ale niezależnie od sytuacji rynkowej niewielką część kapitału można zainwestować w złoto fizyczne, traktując to jako swoiste ubezpieczenie – mówi Dorota Sierakowska.

Sztabki złota można kupić m.in. w oddziałach Narodowego Banku Polskiego, Mennicy Polskiej, Mennicy Wrocławskiej, a także w bankach (np. Alior Banku, Deutsche Banku, PKO BP, Raiffeisen Polbanku).

Niewielką część oszczędności można ulokować w złoto również poprzez fundusze inwestycyjne powiązane z rynkiem metali szlachetnych, np. Quercus Gold, Superfund Goldfuture, Investor Gold FIZ, Investor Gold Otwarty, PKO Złota. Te dwa ostatnie fundusze inwestują głównie w spółki wydobywające złoto, a nie bezpośrednio w kruszec (kontrakty terminowe na złoto).

Opinie

Paweł Kordala, analityk rynków surowcowych w XTB

Decyzja szwajcarskiego banku centralnego o obniżce stopy depozytowej oraz zaskakujące porzucenie obrony franka wsparło popyt inwestycyjny na złoto. W ciągu kilku dni wszystkie fundusze ETF powróciły do kupowania kruszcu i od czarnego czwartku (15 stycznia 2015 r.) zwiększyły stan posiadania złota o ponad 1,3 mln uncji. To oczywiście sprzyjało cenom złota, które powróciły w rejon 1300 dol. za uncję. Jednak naszym zdaniem szanse na dalszy wzrost cen kruszcu są nieduże. Widać w ostatnich dniach, że dolar nie przestaje się umacniać. Dodatkowo dane z USA są całkiem niezłe. Tym samym scenariusz niekorzystnej dla popytu na złoto podwyżki stóp procentowych w USA w połowie tego roku jest jak najbardziej realny. Naszym zdaniem trudno oczekiwać spadku cen złota poniżej 1000 dol. pod wpływem nowego cyklu zaciskania polityki monetarnej w USA. Jednak równocześnie cykl ten nie powinien sprzyjać odbiciu cen złota. Fundusze ETF, które napędzały hossę na złoto w latach 2004-2012, mają wciąż ponad 52 mln uncji złota (ok. 35 proc. rocznej podaży kruszcu). Gdyby część powróciła do pozbywania się surowca pod wpływem wzrostu stóp w USA, na rynku moglibyśmy ujrzeć szybki powrót do dużo niższych cen niż obecne.

Bartosz Sawicki, kierownik Departamentu Analiz TMS Brokers

Złoto drożejące w styczniu nie jest zjawiskiem nowym. W ostatnim dziesięcioleciu tylko listopad przynosił wyższą stopę zwrotu z inwestycji w ten kruszec. W dużej mierze jest to zasługa sezonowo nasilającego się popytu przed obchodami chińskiego Nowego Roku. Kilkunastoprocentowy wzrost (ceny dotknęły 1300 USD i znalazły się na pułapie najwyższym od pięciu miesięcy) jest też pochodną kombinacji trzech innych czynników. Wzrost zmienności na rynkach finansowych wywołał szokujący krok władz monetarnych Szwajcarii. Przed przyspieszonymi wyborami w Grecji wzrosły obawy o możliwość zejścia tego państwa ze ścieżki reform. W końcu Europejski Bank Centralny nie zawiódł oczekiwań odnośnie wpompowania gigantycznego zastrzyku gotówki. Skup obligacji na Starym Kontynencie nie będzie jednak miał aż tak jednoznacznie pozytywnego wpływu na metale szlachetne, jak analogiczne programy przeprowadzone przez Rezerwę Federalną. Zamiast tego istotnym kanałem wspierającym notowania będzie naszym zdaniem popyt fizyczny (zwłaszcza w państwach azjatyckich, dla których niższe ceny ropy oznaczają poprawę sytuacji w bilansach płatniczych). Należy jednak zaznaczyć, że będzie to tylko element ograniczający skalę spadku cen złota. Zacieśnienie monetarne w USA skutkować będzie zejściem notowań w 2015 roku poniżej 1100 USD.

Zdaniem analityków obecny wzrost cen złota w dolarach jest tylko chwilowy. Inwestycjom w ten kruszec sprzyja bowiem niepewna sytuacja geopolityczna: konflikt zbrojny na Ukrainie, nagła decyzja szwajcarskiego banku centralnego (SNB) o uwolnieniu kursu franka, kłopoty Unii z Grecją (rządząca tam partia, która kilka dni temu wygrała wybory, domaga się ustępstw w spłacie zadłużenia).

– Duży wpływ na wzrost notowań złota miały ostatnie wydarzenia w Europie. Zamieszanie na rynku walutowym po decyzji SNB dotyczącej franka szwajcarskiego, spekulacje dotyczące skutków wyborów parlamentarnych w Grecji, decyzja Europejskiego Banku Centralnego o luzowaniu ilościowym w strefie euro – wszystko to zwiększało niechęć inwestorów do ryzyka. To zaś przyciągało ich na rynek złota, uznawany wciąż za jedną z „bezpiecznych przystani" na rynkach finansowych – uważa Dorota Sierakowska, analityk w DM BOŚ.

Pozostało 88% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy