Zdaniem analityków obecny wzrost cen złota w dolarach jest tylko chwilowy. Inwestycjom w ten kruszec sprzyja bowiem niepewna sytuacja geopolityczna: konflikt zbrojny na Ukrainie, nagła decyzja szwajcarskiego banku centralnego (SNB) o uwolnieniu kursu franka, kłopoty Unii z Grecją (rządząca tam partia, która kilka dni temu wygrała wybory, domaga się ustępstw w spłacie zadłużenia).
– Duży wpływ na wzrost notowań złota miały ostatnie wydarzenia w Europie. Zamieszanie na rynku walutowym po decyzji SNB dotyczącej franka szwajcarskiego, spekulacje dotyczące skutków wyborów parlamentarnych w Grecji, decyzja Europejskiego Banku Centralnego o luzowaniu ilościowym w strefie euro – wszystko to zwiększało niechęć inwestorów do ryzyka. To zaś przyciągało ich na rynek złota, uznawany wciąż za jedną z „bezpiecznych przystani" na rynkach finansowych – uważa Dorota Sierakowska, analityk w DM BOŚ.
Ważny kurs dolara
Z drugiej strony trzeba pamiętać, że wraz ze spadkiem cen złota zmalało ryzyko związane z inwestowaniem w ten kruszec. Warto przypomnieć, że złoto we wrześniu 2011 r. kosztowało ponad 1900 dol. za uncję, a teraz jego cena sięga ok. 1278 dol., czyli jest blisko o 50 proc. niższa od rekordu. W ostatnich miesiącach notowania złota wahają się od ok. 1200 do ok. 1300 dol. za uncję, choć w listopadzie ubiegłego roku cena spadła nawet poniżej 1140 dol.
– Początek 2015 r. jest na rynku złota okresem dynamicznego wzrostu cen. Najpierw notowania tego kruszcu zeszły nawet poniżej 1170 dol. za uncję, ale obecnie zbliżyły się do poziomu 1300 dol. Na razie ta psychologiczna bariera zdołała powstrzymać popyt – mówi Dorota Sierakowska.
Jak dodaje, obecne wydarzenia gospodarczo-polityczne sprzyjają wzrostowi cen złota, ale z drugiej strony sytuacja na rynkach walutowych wciąż ogranicza możliwości strony popytowej. Amerykański dolar pozostaje silny, a wartość tej waluty jest negatywnie skorelowana z cenami złota.