Zdominowany przez republikanów Senat różnicą głosów 62-37 zaakceptował przedłużenie o sześć lat prezydenckich uprawnień do szybkiego przedstawiania wynegocjowanych traktatów pod obrady Kongresu. Sponsorem projektu ustawy był przewodniczący Komisji Finansów sen. Orrin Hatch z Utah. Ustawa musi teraz zostać przegłosowana przez Izbę Reprezentantów, która rozpocznie prace nad projektem tzw. trade promotion authority (TPA) w czerwcu. Dzięki TPA Kongres będzie mógł jedynie akceptować lub odrzucać wynegocjowane projekty traktów w całości, nie mając możliwości ingerencji w ich treść.
Za senackim projektem głosowali głównie republikanie. Demokraci bezskutecznie domagali się dołączenia do projektu około 20 poprawek. W ostatniej chwili nie przegłosowano także poprawki republikanina Roba Portmana z Ohio, który domagał się skuteczniejszych mechanizmów walki z manipulacjami walutowymi. Chodziło przede wszystkim o Chiny utrzymujące sztuczny kurs swojej waluty. Przejście poprawki groziło prezydenckim wetem.
Barack Obama domaga się uprawnień do negocjowania traktatów (podobne mieli wszyscy współcześni prezydenci) aby efektywniej negocjować szczegóły układu o wolnym handlu w basenie Pacyfiku (Trans-Pacific Partnership), negocjowany z 11 innymi krajami. Przeciwko przyznaniu TPA protestują partyjni sojusznicy Baracka Obamy – demokraci – twierdząc że uprawnienia stanowią zagrożenie dla miejsc pracy w USA. Biały Dom broni się przed tym zarzutami argumentując, że traktat jest koniecznością, ponieważ to jedyna alternatywa dla ekonomicznej dominacji Chin w tym regionie.