Reklama
Rozwiń

Apel do rządu w sprawie przyjęcia euro

Niech polityka rządu w tej bardzo ważnej dla Polski sprawie stanie się mniej chaotyczna, wewnętrznie bardziej spójna i w miarę możliwości racjonalna.

Aktualizacja: 13.03.2017 20:14 Publikacja: 13.03.2017 19:26

Apel do rządu w sprawie przyjęcia euro

Foto: Bloomberg

Unia Europejska to teraz 19 krajów, które należą do strefy euro, oraz dziewięć krajów, które do tej strefy nie należą. W tej drugiej grupie znajdują się trzy kraje starej Unii (Wielka Brytania, Szwecja i Dania) oraz sześć krajów nowej Unii (Polska, Rumunia, Czechy, Węgry, Bułgaria i Chorwacja). Wspólna waluta wymusiła w ostatnich latach dużo reform, więc z uwagi na jej kluczową rolę integracyjną, także w obszarze tworzenia europejskiej wspólnoty politycznej, już teraz mamy do czynienia z UE dwóch prędkości.

Brexit to krok do eliminacji w UE dwóch prędkości

Udział krajów nienależących do strefy euro w PKB całej Unii był dotąd znaczny z uwagi na to, że licząc po cenach rynkowych, udział samej Wielkiej Brytanii wynosi około 15 proc. Odejście Zjednoczonego Królestwa z UE za dwa lata spowoduje, że w roku 2020 udział krajów strefy euro w PKB krajów UE wzrośnie do około 86 proc. z 71 proc. w 2015. Ponadto dwa kraje – Dania i Szwecja – formalnie do strefy euro nie należą, ale ich polityki monetarne są podporządkowane utrzymaniu stałych kursów wobec euro, więc – de facto – są członkami tej strefy. Faktycznie poza strefą euro w roku 2020 pozostanie zatem siedem krajów, których łączny udział w PKB UE wyniesie tylko 8 proc.

Odejście Wielkiej Brytanii z UE jest zatem dużym krokiem w kierunku eliminacji UE dwóch prędkości. Dalszymi drobnymi krokami w tym samym kierunku będzie zapowiadane przyjęcie euro przez Bułgarię i Rumunię, a z czasem prawdopodobnie także przez Węgry, Czechy i Chorwację.

Jedynie obecny rząd Polski zapowiada, że nie zamierza wejść do strefy euro w najbliższych latach. Wyjaśnienie tej polityki w dokumentach programowych PiS i Polski Razem Jarosława Gowina sugeruje, że nie zamierza wejść w ogóle. Z drugiej strony pani premier Beata Szydło mówi, że „nie zaakceptuje Europy dwóch prędkości". Czy to oznacza, że Polska jednak wejdzie w najbliższych latach do strefy euro? Wypowiedzi wicepremiera Mateusza Morawieckiego by na to wskazywały.

Potrzebna nadwyżka budżetowa

Oczywiście warunkiem podstawowym wejścia do strefy euro jest zatrzymanie procesu szybkiego narastania długu publicznego. Jeśli maksymalny deficyt sektora finansów publicznych ma nie przekraczać 3 proc. PKB, a taki wynik chce obecny rząd osiągnąć, to przeciętny deficyt powinien być w pobliżu zera. Przy oczekiwanym teraz przez rząd tempie wzrostu około 3 proc., a więc umiarkowanie wysokim, powinniśmy mieć nawet niewielką nadwyżkę budżetową.

Takiego „ustawienia" polityki fiskalnej niestety brakuje w programie rządowym PiS. Brakowało go też w okresie rządów PO–PSL. Kraje takie jak Szwecja, Dania czy Czechy pokazują, że taka polityka fiskalna powinna być realizowana, nawet jeśli jest się poza strefą euro.

O znacznych korzyściach ekonomicznych wejścia Polski do strefy euro przekonywały nas kolejne raporty NBP. Co do wartości tych korzyści można mieć wątpliwości. Ale pozytywy polityczne były dotąd niewątpliwe, a w najbliższych latach mogą być najważniejsze. Dobrze, by polityka rządu w tej bardzo ważnej kwestii stała się mniej chaotyczna, wewnętrznie (bardziej) spójna i w miarę możliwości (bardziej) racjonalna.

Obecne stanowisko pani premier i generalnie tzw. zjednoczonej prawicy można bowiem interpretować tak, że Polska chce narzucić innym krajom eliminację strefy euro i powrót wszędzie do narodowych walut. Wynik głosowania w sprawie wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej powinien skłonić polityków PIS do mniej fantazyjnego myślenia.

Trzy opcje PiS w sprawie euro

W tej chwili odrzucenie przez PiS możliwości wejścia do strefy euro jest fundamentalne, bo motywowane względami ideologicznymi. Tymczasem zdecydowana większość polskiego elektoratu, sądząc z ostatnich sondaży, chce widzieć Polskę w centrum decyzyjnym UE, czyli w kwestii euro jest pragmatyczna.

Jeśli w najbliższych latach izolacja Polski będzie się pogłębiać, to albo PiS zmieni swoje fundamentalnie negatywne stanowisko, albo utraci władzę. Niestety, jest też trzecia możliwość, że przekona większość elektoratu do wyjścia Polski z UE.

W krajach UE potrzebne są rozliczne reformy. Niektóre z nich powinny wzmacniać bezpieczeństwo i stabilność Unii jako całości. Ale np. w decydowaniu o wielkości wydatków publicznych na różne cele oraz o wielkości i rodzajach danin publicznych, także w wielu innych obszarach, rola parlamentów narodowych jest i zapewne nadal pozostanie centralna. Nie trzeba proponować poszerzenia tej roli.

Można natomiast proponować zwiększenia roli Parlamentu Europejskiego, którego znaczenie jest teraz zupełnie marginalne. Można też proponować zwiększenie roli budżetu wspólnego UE, którego udział w PKB Unii wynosi teraz tylko około 1/50 udziałów budżetów narodowych. Propozycje reform ze strony Polski nie biorą tych kluczowych faktów pod uwagę.

Umacnianie UE jak lot na Księżyc

Dalsza rozbudowa i umacnianie UE w sytuacji konieczności respektowania narodowych interesów to zadanie trudne. Kiedyś prezydent John F. Kennedy mówił, że celem Stanów Zjednoczonych musi być podróż człowieka na Księżyc, „nie dlatego, że to zadanie łatwe, ale dlatego, że to zadanie trudne". W przypadku UE to zadanie nie tylko trudne, ale także takie, którego realizacja jest dla nas teraz i przyszłych generacji Europejczyków niezwykle ważna.

Prof. Stanisław Gomułka jest głównym ekonomistą BCC oraz członkiem Polskiej Akademii Nauk, Marek Goliszewski jest założycielem i prezesem BCC

Ekonomia
Polska już w 2026 r. będzie wydawać 5 proc. PKB na obronność
Ekonomia
Budżet nowej Wspólnoty
Ekonomia
Nowe czasy wymagają nowego podejścia
Ekonomia
Pacjenci w Polsce i Europie zyskali nowe wsparcie
Ekonomia
Sektor usług biznesowych pisze nową strategię wzrostu