Unia Europejska to teraz 19 krajów, które należą do strefy euro, oraz dziewięć krajów, które do tej strefy nie należą. W tej drugiej grupie znajdują się trzy kraje starej Unii (Wielka Brytania, Szwecja i Dania) oraz sześć krajów nowej Unii (Polska, Rumunia, Czechy, Węgry, Bułgaria i Chorwacja). Wspólna waluta wymusiła w ostatnich latach dużo reform, więc z uwagi na jej kluczową rolę integracyjną, także w obszarze tworzenia europejskiej wspólnoty politycznej, już teraz mamy do czynienia z UE dwóch prędkości.
Brexit to krok do eliminacji w UE dwóch prędkości
Udział krajów nienależących do strefy euro w PKB całej Unii był dotąd znaczny z uwagi na to, że licząc po cenach rynkowych, udział samej Wielkiej Brytanii wynosi około 15 proc. Odejście Zjednoczonego Królestwa z UE za dwa lata spowoduje, że w roku 2020 udział krajów strefy euro w PKB krajów UE wzrośnie do około 86 proc. z 71 proc. w 2015. Ponadto dwa kraje – Dania i Szwecja – formalnie do strefy euro nie należą, ale ich polityki monetarne są podporządkowane utrzymaniu stałych kursów wobec euro, więc – de facto – są członkami tej strefy. Faktycznie poza strefą euro w roku 2020 pozostanie zatem siedem krajów, których łączny udział w PKB UE wyniesie tylko 8 proc.
Odejście Wielkiej Brytanii z UE jest zatem dużym krokiem w kierunku eliminacji UE dwóch prędkości. Dalszymi drobnymi krokami w tym samym kierunku będzie zapowiadane przyjęcie euro przez Bułgarię i Rumunię, a z czasem prawdopodobnie także przez Węgry, Czechy i Chorwację.
Jedynie obecny rząd Polski zapowiada, że nie zamierza wejść do strefy euro w najbliższych latach. Wyjaśnienie tej polityki w dokumentach programowych PiS i Polski Razem Jarosława Gowina sugeruje, że nie zamierza wejść w ogóle. Z drugiej strony pani premier Beata Szydło mówi, że „nie zaakceptuje Europy dwóch prędkości". Czy to oznacza, że Polska jednak wejdzie w najbliższych latach do strefy euro? Wypowiedzi wicepremiera Mateusza Morawieckiego by na to wskazywały.
Potrzebna nadwyżka budżetowa
Oczywiście warunkiem podstawowym wejścia do strefy euro jest zatrzymanie procesu szybkiego narastania długu publicznego. Jeśli maksymalny deficyt sektora finansów publicznych ma nie przekraczać 3 proc. PKB, a taki wynik chce obecny rząd osiągnąć, to przeciętny deficyt powinien być w pobliżu zera. Przy oczekiwanym teraz przez rząd tempie wzrostu około 3 proc., a więc umiarkowanie wysokim, powinniśmy mieć nawet niewielką nadwyżkę budżetową.