Czy proponowaliście Izraelowi współpracę w sprawie reparacji? Jarosław Kaczyński mówił o tym, że nie tylko osoby pochodzenia polskiego mogą domagać się reparacji, ale również osoby, które mieszkają w Polsce, będące innego pochodzenia. Wymienił Izrael.
Na pewno musimy poszukiwać sojuszników w różnych środowiskach. Pan prezes wspomniał o Izraelu i nie było to przypadkowe. Natomiast bardzo ważnym elementem jest też prośba o pomoc Polonii, która jest licznie rozsiana po świecie – w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Niemczech, we Francji. Na pewno jest bardzo ważne, żeby również Polonia na pewnym etapie włączyła się do tych działań, żeby tworzyła pewien lobbing na deputowanych, na media, na think tanki. Na pewno takie działania podejmiemy. Niemcy nie od razu powiedzą „tak, płacimy reparacje”. Dopiero Niemcy te reparacje zapłacą, gdy poczują, że ta sprawa przynosi im potężne szkody wizerunkowe.
Teraz mówią, że nie zapłacą. Już się pojawiają sygnały ze strony niemieckiej, że jednak te nasze żądania będą odrzucone. I co w takim razie? Jakie międzynarodowe instytucje możemy poprosić chociażby o mediację w tej sprawie?
Nie chcę dzisiaj przesądzać i decydować za rząd. Natomiast na pewno jest kilka instytucji międzynarodowych, do których należą Polska i Niemcy, które potencjalnie mogłyby podjąć się arbitrażu czy mediacji. Wskazuje się np. na OECD. Ale są także inne możliwości.
Ja mimo wszystko liczę na to, że Niemcy jednak przepracują wewnętrznie ten problem i dojdzie do rozmów międzyrządowych między kanclerzem i panem premierem, i prędzej czy później do jakichś porozumień dojdziemy. Uważam, że przeciąganie tej historii przez Niemców, przesyłanie sprawy do arbitraży, będzie bardzo szkodziło ich wizerunkowi na świecie, ich pozycji, ich marce, będzie podważało ich międzynarodowy autorytet. Na pewno nie będzie to w interesie Niemiec, ażeby z Polską procesować się latami w sądach, bo to działałoby wyłącznie na ich niekorzyść – przypominanie zbrodni, pracy przymusowej, wywózek, rabunków, obozów koncentracyjnych.
Nie miejmy złudzeń co do tego, że Niemcy od zakończenia wojny prowadzili bardzo konsekwentną politykę zacierania śladów o swoich zbrodniach, przekonywania, że to „nie Niemcy, tylko naziści”, i przerzucania winy na polski naród. Stąd te paskudne określenia o „polskich obozach koncentracyjnych”. To wszystko robota, niestety, Niemców – trzeba mieć taką świadomość. I to jest robota świadoma i celowa. Natomiast jeśli oni dzisiaj będą się ociągali, przeciągali ten proces, to cała ta robota pójdzie w piach i kolejne lata Polska będzie na arenie międzynarodowej przypominała i pokazywała, jakim narodem, jakim krajem są Niemcy.
Prof. Stanisław Żerko, który zajmuje się kwestiami reparacji i stosunków polsko-niemieckich, w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” powiedział, że moralnie racja jest po stronie Polski i to my mamy rację, ale prawnie nie mamy szans czegokolwiek wywalczyć.
Prof. Żerko jest świetnym historykiem, ale nie jest prawnikiem. Cóż, pożyjemy, zobaczymy. To jest tak, że jeszcze nie tak dawno wydawało się, że nie uda się raportu przygotować, a on powstał. Jeszcze nie tak dawno mówiono, że PiS „goni króliczka”, a za chwilę PiS złoży notę dyplomatyczną. Także dajemy sobie jeszcze chwilę czasu.
Musimy pamiętać, że sprawa II wojny światowej i strat, jakie doznał naród polski, nie jest sprawą polityczną. To nie jest sprawa jakiejś formacji. Każda polska rodzina doznała jakichś strat – czy to rodzinnych, czy materialnych; każda rodzina poniosła jakieś cierpienia i krzywdy. I to jest coś, co powinno nas łączyć. Nie dajmy się podzielić Niemcom, którzy po prostu chcą z tego tytułu osiągnąć efekt ekonomiczny i finansowy. Nie dajmy im satysfakcji w tej sprawie. Połączmy siły. I naprawdę, nawet nie dla nas, ale dla przyszłych pokoleń, dla naszych dzieci, wnuków zjednoczmy się i tę sprawę przeprowadźmy tak, żeby ją wygrać dla Polski i dla Polaków.
A jeżeli Niemcy jednak nie będą chciały się zgodzić i te kwestie moralne, etyczne do nich nie przemówią, również ścieżka dyplomatyczna, to jaki międzynarodowy trybunał może rozpatrzyć pozew Polski w sprawie reparacji od Niemiec?
Nie chciałbym dzisiaj uprzedzać faktów. Idźmy krok po kroku. Na razie jest czas na przygotowanie noty dyplomatycznej, akcję informacyjną. Zobaczymy, jaka jest odporność Niemców. Myślę, że nie będzie im przyjemnie, jak wszystkie media na całym świecie będą pisały o ich zbrodniach, ludobójstwie. To odświeży pamięć światu i być może uruchomi procesy, których Niemcy nie chciałyby doświadczać na swojej ekonomii, swoich samochodach i instytucjach finansowych. Bardzo wielu ludzi w Stanach, Kanadzie, Europie przypomni sobie o tym, kim byli Niemcy, co zrobili, jak się dzisiaj zachowują. Na pewno nie będzie to dla nich przyjemna sytuacja.
Nie ma pan poczucia, że Polacy mogą nie wierzyć w to, że reparacje uda pozyskać, mając na uwadze, że przed wyborami w 2015 r. mówiliście, że „jak zmieni się władza, to wrak tupolewa wróci do Polski”? Tego się nie udało zrobić. Teraz nie udaje się pozyskać środków z KPO, a co dopiero ogromnych sum od Niemców.
Podejmujemy działania, zrobimy, co w naszej mocy, żeby ten trudny problem rozwiązać. Od 80 lat nikt się tego nie podjął. Działajmy krok po kroku. Po efektach poznamy.
—Współpraca Jakub Mikulski