Jak czytamy w depeszy Reutersa Turcja nie spieszy się, jeśli chodzi o negocjacje ws. akcesji Finlandii i Szwecji do NATO.
W związku z rosyjską inwazją na Ukrainę, Szwecja i Finlandia postanowiły odejść od polityki neutralności i, w połowie maja, złożyły formalny wniosek o przyjęcie ich w skład NATO. Wówczas jednak swój sprzeciw zgłosiła Turcja, która zarzuca obu krajom nordyckim, że te udzielają schronienia osobom związanym z organizacjami, które Turcja uważa za terrorystyczne (chodzi głównie o kurdyjskie organizacje).
Tymczasem rozszerzenie NATO jest możliwe tylko w sytuacji, gdy na przyjęcie nowych członków zgodzą się wszyscy dotychczasowi członkowie Sojuszu (NATO liczy obecnie 30 państw).
Rozszerzenie NATO: Czego oczekuje Turcja?
29-30 czerwca w Madrycie odbędzie się szczyt NATO, na którym - jak wcześniej się spodziewano - miała zostać ogłoszona decyzja o poszerzeniu Sojuszu na północ. Obecnie jednak wszystko wskazuje na to, że - w związku ze sprzeciwem Turcji - w Madrycie nie będzie można takiej decyzji ogłosić, a negocjacje z Turcją ws. akcesji obu krajów nordyckich, potrwają dłużej, niż wcześniej sądzono.
Tureccy negocjatorzy mają być gotowi na wielomiesięczne negocjacje, by uzyskać ustępstwa w kwestiach, na których zależy Ankarze - zdjęcie z Turcji embarga nałożonego przez Szwecję i Finlandię na zakup przez Turcję niektórych rodzajów uzbrojenia (embargo takie oba kraje nałożyły na Turcję po jej interwencji w Syrii) oraz odcięcie się przez oba kraje od wskazanych organizacji, które Turcja uważa za terrorystyczne.