Polscy dyplomaci niemal codziennie narażeni są na szykany ze strony służb Rosji i Białorusi

Rosjanie odcięli polskie placówki dyplomatyczne od środków zgromadzonych w bankach, organizują antypolskie demonstracje, a nawet blokują ulice.

Publikacja: 01.05.2022 21:00

Pracownicy Ambasady Polski w Moskwie mieli problem z opuszczeniem placówki

Pracownicy Ambasady Polski w Moskwie mieli problem z opuszczeniem placówki

Foto: PAP/EPA

Po agresji Rosji na Ukrainę doszło do zaostrzenia relacji dyplomatycznych pomiędzy Polską a Rosją. Polscy dyplomaci niemal codziennie narażeni są na szykany ze strony rosyjskich i białoruskich służb.

Nasiliły się one po wydaleniu z Polski pod koniec marca 45 rosyjskich dyplomatów, którzy zdaniem Ministerstwa Spraw Zagranicznych prowadzili działalności niezgodne z polskim prawem. W grupie tej znaleźli się funkcjonariusze rosyjskich służb specjalnych, ich listę dla MSZ przygotowała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jednocześnie Prokuratura Okręgowa w Warszawie zablokowała konta ambasady Federacji Rosyjskiej, twierdząc, że środki te mogą posłużyć do finansowania terroryzmu.

Odcinanie ambasady

Rosjanie podjęli działania odwetowe i wydalili ze swojego kraju taką samą liczbę polskich dyplomatów. W rozmowach z „Rzeczpospolitą” dyplomaci opowiadali, że Rosjanie zrobili wszystko, aby utrudnić im opuszczenie swojego kraju.

Czytaj więcej

Firmy objęte sankcjami przestały działać w Polsce

Tego dnia okoliczne ulice zostały zastawione sprzętem do remontu dróg. Trzy z czterech bram wjazdowych do kompleksu polskiej ambasady w Moskwie zostały zablokowane. Utrudniło to polskim dyplomatom możliwość zabrania swoich rzeczy. Gdy Polacy wyjechali, „ekipa remontowa” natychmiast się zwinęła. Do incydentu doszło też w Kaliningradzie. W dniu ewakuacji Rosjanie zorganizowali pikietę, która zablokowała okoliczne drogi i samochody dyplomatów. Wszystko było filmowane, jakby Rosjanie czekali, aż któreś auto kogoś potrąci.

Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, Rosja odcięła także dostęp do kont bankowych polskiej ambasadzie. Urzędnicy nie mogą dokonać przelewów za media, ale też dla osób, które chcą zaciągnąć pożyczkę, aby wyjechać do Polski, czy Polaków przebywających w tamtejszych więzieniach.

Czytaj więcej

Ylva Johansson, komisarz ds. wewnętrznych UE: Bez nowych środków na uchodźców

Z naszych informacji wynika, że w polskich placówkach dyplomatycznych na terenie Rosji i Białorusi pracuje teraz zaledwie po kilkunastu dyplomatów, np. w Kaliningradzie tylko jeden konsul. Z powodu decyzji Rosjan trzeba było zamknąć agencję konsularną w Smoleńsku. W stosunku do sytuacji sprzed kryzysu w relacjach z tymi państwami ograniczono personel o ok. 60 proc. Warto zaznaczyć, że Polska została zmuszona do „odchudzenia” polskiej reprezentacji w Mińsku już po sfałszowanych wyborach prezydenckich przez Aleksandra Łukaszenkę na przełomie 2020 i 2021 r.

Presja służb

W konsekwencji utrudniony jest proces wydawania wiz wjazdowych do Polski, w zasadzie nie ma kontaktów służbowych polskich dyplomatów ze strukturami tamtych państw, zamrożona została działalność placówek zajmujących się np. dyplomacją kulturalną, ograniczone kontakty z polską mniejszością.

Ci, którzy zostali, narażeni są zaś na werbalne ataki, zaczepki i próby zastraszania. Ma miejsce tzw. presja kontrwywiadowcza – każdy dyplomata jest śledzony, a funkcjonariusze tamtejszych służb w ogóle tego nie ukrywają.

Notorycznie w pobliżu polskich placówek organizowane są pikiety, np. przed ambasadą w Mińsku przez prorządowy związek młodzieży. Zdaniem polskich dyplomatów dochodzi do naruszenia konwencji wiedeńskiej, bo władze obydwu państw z wyprzedzeniem nie informują o demonstracjach. Odbywają się one niekiedy bez ochrony służb porządkowych. Demonstranci mają z sobą antypolskie hasła, eksponują tzw. zetkę, czyli symbol malowany na czołgach w trakcie agresji na Ukrainę.

Wprawdzie dotychczas MSZ nie odnotował przypadków obrzucenia budynków polskich przedstawicielstw jakimiś przedmiotami, ale w Irkucku miała miejsce próba zerwania polskiego godła i flagi, została ona udaremniona przez rosyjską policję.

Ewakuacja z Ukrainy

Po wybuchu wojny w Ukrainie zawieszona została działalność polskich konsulatów w Charkowie, Łucku, Winnicy i Odessie. Gdy inne ambasady ewakuowały się, jedyną zagraniczną placówkę utrzymywał w Kijowie polski ambasador Bartosz Cichocki. W tym czasie zwiększony został personel Konsulatu Generalnego we Lwowie. Polscy dyplomaci zorganizowali ewakuację z Ukrainy ok. 1,7 tys. osób, m.in. 550 dzieci z domów dziecka, osób chorych oraz niewidomych.

Po agresji Rosji na Ukrainę doszło do zaostrzenia relacji dyplomatycznych pomiędzy Polską a Rosją. Polscy dyplomaci niemal codziennie narażeni są na szykany ze strony rosyjskich i białoruskich służb.

Nasiliły się one po wydaleniu z Polski pod koniec marca 45 rosyjskich dyplomatów, którzy zdaniem Ministerstwa Spraw Zagranicznych prowadzili działalności niezgodne z polskim prawem. W grupie tej znaleźli się funkcjonariusze rosyjskich służb specjalnych, ich listę dla MSZ przygotowała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jednocześnie Prokuratura Okręgowa w Warszawie zablokowała konta ambasady Federacji Rosyjskiej, twierdząc, że środki te mogą posłużyć do finansowania terroryzmu.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Jędrzej Bielecki: Macron ostrzega, że Unia może umrzeć
Dyplomacja
Emmanuel Macron: Europa może umrzeć. Musi pokazać, że nie jest wasalem USA
Dyplomacja
Dlaczego Brytyjczycy porzucili ruch oporu i dziś kłaniają się przed Rosjanami
Dyplomacja
Andrzej Duda po exposé Sikorskiego. Mówi o "zdumieniu", "rozczarowaniu", "niesmaku"
Dyplomacja
Rosyjskie "nie" dla rezolucji ws. zakazu umieszczania broni atomowej w kosmosie