Z Wiednia do granicy Ukrainy jest ledwie kilkaset kilometrów. A Amerykanie mówią, że w najbliższych dniach możliwa jest rosyjska inwazja na Ukrainę. Jak na to reaguje Austria?
Jesteśmy krajem neutralnym, ale nie jesteśmy neutralni wobec gróźb, przemocy i łamania prawa międzynarodowego. Prezentujemy w tej sprawie bardzo jasne stanowisko. Stoimy po stronie Unii Europejskiej, podkreślamy konieczność mówienia jednym głosem w sprawie ustanowienia prawdziwej polityki bezpieczeństwa, szczególnie w tej sytuacji. I wspieramy integralność terytorialną Ukrainy. W XXI wieku żadne państwo, nawet tak silne jak Rosja, nie może ignorować dyplomacji, prawa międzynarodowego, dając znaki, że chce dokonać inwazji na inny kraj. Tego nie akceptujemy. Sytuację obserwujemy bardzo wnikliwie, dyskutowałam na ten temat w Warszawie z moim odpowiednikiem ministrem Konradem Szymańskim. Jest kilka możliwych scenariuszy, robimy wszystko, by nie doszło do eskalacji.
Mówi pani o jedności. Najważniejsze pytanie brzmi, czy cała Unia jest skłonna nałożyć bardzo dotkliwe sankcje na Rosję, jeżeli zdecyduje się ona na inwazję. Czy Austria jest gotowa stracić miliardy euro, gdyby do tego doszło?
Jeżeli doszłoby do inwazji na suwerenne państwo, jeżeli doszłoby do złamania prawa międzynarodowego przez Rosję, wtedy oczywiście Austria stanęłaby po stronie Unii Europejskiej, wzięłaby udział w unijnych sankcjach.
A jak byłoby z przyszłością gazociągu Nord Stream 2? Dwa miesiące temu kanclerz Austrii Karl Nehammer mówił, że powinien być uruchomiony. Był przeciw włączaniu Nord Stream 2 do pakietu sankcji. Czy to stanowisko się zmieniło?