Reklama

Tym razem to już naprawdę koniec Londongradu? Szykuje się nalot na rosyjskich oligarchów w Wielkiej Brytanii

Szefowa brytyjskiej dyplomacja Liz Truss zapowiada nalot na rosyjskich oligarchów żyjących nad Tamizą w razie inwazji na Ukrainę. Ale to samo miało nastąpić po zajęciu Krymu i próbie zabójstwa Siergieja Skripala.

Publikacja: 31.01.2022 21:00

Zdaniem Liz Truss (na zdjęciu) nowe ustawodawstwo pozwoli na zamrożenie środków należących nie tylko

Zdaniem Liz Truss (na zdjęciu) nowe ustawodawstwo pozwoli na zamrożenie środków należących nie tylko do rosyjskich podmiotów bezpośrednio zaangażowanych w atak na Ukrainę, ale w ogóle wszystkich firm i osób prywatnych związanych z władzami w Moskwie

Foto: afp

Amerykanie tracą cierpliwość. Jak ujawnił dziennik „The Times”, Biały Dom wystąpił do Brytyjczyków o ukrócenia możliwości lokowania kapitału w brytyjskiej stolicy przez bogaczy powiązanych z Kremlem. Inaczej, uważają Stany, efekt sankcji nałożonych na Rosję będzie znacznie słabszy. Sam Joe Biden już zapowiedział, że amerykańskie sankcje mogą bezpośrednio dotknąć Władimira Putina, a tym bardziej osoby z jego otoczenia.

W ten poniedziałek wypełnić oczekiwania płynące zza oceanu obiecała w wywiadzie dla Sky News Truss. Jej zdaniem nowe ustawodawstwo, które ma bardzo szybko zostać przyjęte przez Izbę Gmin, pozwoli na zamrożenie środków należących nie tylko do rosyjskich podmiotów bezpośrednio zaangażowanych w atak na Ukrainę, ale w ogóle wszystkich firm i osób prywatnych związanych z władzami w Moskwie. – Niczego nie wykluczamy – oświadczyła minister na pytanie, czy dopuszczalna jest nawet możliwość konfiskaty Rosjanom już nabytych nieruchomości w Londynie. Jej zdaniem ważniejsze od kosztów takiego posunięcia dla Zjednoczonego Królestwa jest obrona Ukrainy.

– Nie możemy przedkładać krótkoterminowych korzyści ekonomicznych nad obronę wolności i demokracji – podkreśla szefowa brytyjskiej dyplomacji.

Czytaj więcej

Sojusz polsko-brytyjsko-ukraiński? Ogrzać się w blasku Johnsona

Stawka dla Wielkiej Brytanii jest jednak bardzo poważna, tym bardziej że londyńska City po brexicie straciła znaczną część biznesu związanego z transakcjami w euro. Poza Moskwą nie ma na świecie giełdy, gdzie notowanych byłoby więcej spółek rosyjskich. To także w Londynie rosyjski Skarb Państwa sprzedaje ogromną część obligacji służących do finansowania działalności państwa. Z kolei sprzedaż akcji spółek z Rosji często służy do prania nielegalnie zdobytych pieniędzy. Brytyjska Narodowa Agencja ds. Kryminalnych ocenia, że królestwo co roku traci z tego powodu ok. 100 mld funtów. Jaka z tego część przypada transakcjom z Rosjanami, nie wiadomo.

Reklama
Reklama

W Londynie osiedliło się wielu czołowych oligarchów, jak Oleg Deripaska czy Roman Abramowicz, z powodu prostych wymogów formalnych: kto zainwestuje przynajmniej 2 mln USD, dostaje wizę długiego pobytu. Ocenia się, że aż jedna czwarta cudzoziemców, którzy skorzystali z tej możliwości wprowadzonej przed 30 lat przez Johna Majora, to Rosjanie. Zainwestowali oni ok. 2 mld USD w zakup nieruchomości w Belgravia, Knightsbridge i innych najlepszych dzielnicach metropolii.

Ale to tylko czubek góry lodowej. Znacznie ważniejsze są transakcje finansowe za pośrednictwem londyńskiej giełdy. Jej atrakcyjność bierze się z liberalnych regulacji wprowadzonych jeszcze przez Margaret Thatcher. Rosyjscy oligarchowie, którzy mimo bojowej retoryki zwykle o niczym innym nie marzą tylko wtopieniu się w brytyjską elitę i zapomnieniu o długich rosyjskich zimach, a dzieci posyłają do najlepszych szkół na Wyspach, zbudowali też bliski więzi z torysami, często ocierającymi się o korupcję. Przykład: w 2018 r. żona jednego z rosyjskich ministrów zapłaciła Partii Konserwatywnej 160 tys. funtów za przywilej zagrania w tenisa z Borisem Johnsonem.

Czytaj więcej

Wielka Brytania rozważa wysłanie wojsk NATO do Europy

O ukróceniu inwestycji oligarchów z Rosji w Londynie mówi się jednak od lat. Po nielegalnej aneksji Krymu w 2014 r. władze zapowiadały opublikowanie rejestru zagranicznych właścicieli najdroższych nieruchomości nad Tamizą. Do tego jednak nigdy nie doszło. Bo też koszt takiego ruchu byłby ogromny. Londyn wyprzedził Paryż, stając się najdroższym miastem dla kupujących mieszkania i domy. Tu lokują swoje oszczędności chińscy krezusi czy arabscy szejkowie w przekonaniu, że inwestycje są pewne. Rynek zbytnio nie ucierpiał z powodu brexitu. Gdyby jednak zaczęli się z niego wycofywać z powodów politycznych Rosjanie, blady strach mógłby też paść na innych bogaczy, którzy zdobyli majątek w wątpliwych okolicznościach.

Nowe przepisy mają jednak zostać przyjęte w trybie ekspresowym w tym tygodniu. Być może Izba Gmin zdoła się z nimi uporać w ciągu jednego dnia. Miałyby wejść w życie w razie rosyjskiej inwazji na Ukrainę – choć tej „wielkiej”, obejmującej znaczną część kraju. – Rosyjskie uderzenie jest bardzo prawdopodobne – uważa Liz Truss.

Dyplomacja
Chwilowe „zaginięcie” szefa tureckiego MSZ. Odnalazł się w Białym Domu
Dyplomacja
Nieoficjalnie: Tajna misja szefa FBI w Chinach. Nikt o niej nie informował
Dyplomacja
Japonia protestuje po wpisie chińskiego dyplomaty w serwisie X. USA: Maska opadła
Dyplomacja
Donald Trump podjął decyzję ws. Białorusi. Mianował specjalnego wysłannika
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Dyplomacja
Pierwszy prezydent Syrii w Białym Domu. Po co Trumpowi Asz-Szara, po co Asz-Szarze Trump
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama