NATO: Żadnych ustępstw wobec Rosji

– Istnieje realne ryzyko nowego konfliktu zbrojnego w Europie – oświadczył Jens Stoltenberg, sekretarz generalny sojuszu, po posiedzeniu Rady Rosja–NATO.

Publikacja: 12.01.2022 18:31

Spotkanie w Brukseli: (od lewej) wicesekretarz stanu USA Wendy Sherman, sekretarz generalny NATO Jen

Spotkanie w Brukseli: (od lewej) wicesekretarz stanu USA Wendy Sherman, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oraz rosyjscy wiceministrowie: spraw zagranicznych Aleksander Gruszko i obrony Aleksander Fomin

Foto: AFP

Po czterech godzinach rozmów zwykle opanowany Norweg z trudem ukrywał zdenerwowanie. Przekaz miał jednak krystalicznie jasny.

– Nie będziemy szli na kompromis w sprawie naszych kluczowych wartości – oświadczył. Chodzi o dwa fundamentalne postulaty, które raz jeszcze wysunęła Rosja. To zobowiązanie, że NATO nie przyjmie nowych krajów, na czele z Ukrainą. – Każdy z naszych 30 sojuszników jest przywiązany do polityki otwartych drzwi, zasady, że wszystkie państwa Europy, czy duże, czy małe, mają prawo do swobodnego wyboru sojuszy, do których chcą należeć. Nie ma zgody na dzielenie krajów na różne kategorie, na powrót do stref wpływów – podkreślał.

Równie stanowczo odpowiedział na drugi postulat: aby bez zgody Moskwy nie było możliwe rozlokowanie sił alianckich w tych krajach, które przystąpiły do NATO po 1997 r., a więc i w Polsce. – Sojusz będzie sam decydował, jakie środki są konieczne, aby zapewnić bezpieczeństwo wszystkim aliantom – podkreślił sekretarz generalny. Powtarzając ofertę, jaką w poniedziałek przedstawili Rosjanom Amerykanie, wyraził gotowość podjęcia negocjacji nad znacznie węższą agendą obejmującą symetryczne ograniczenie ćwiczeń wojskowych i rakiet krótkiego i średniego zasięgu przez NATO i Rosję.

Putin nie zdecydował

Jednak po stronie rosyjskiej nie było najmniejszej gotowości do kompromisu w obu punktach. – Przez ostatnie 30 lat to Rosja wykazywała się elastycznością. Teraz przyszedł czas, aby to zrobił Zachód – oświadczył Siergiej Riabkow, wiceminister spraw zagranicznych.

Zdaniem Stoltenberga nie może być postępu rozmów, dopóki Kreml nie zacznie wycofywać sił, które zgromadził wokół ukraińskich granic. Na razie jednak następuje proces przeciwny: ich umacniania – przyznał Norweg.

Czytaj więcej

Rozmowy NATO-Rosja. Stoltenberg: Różnice zdań są znaczące

Przed rozpoczęciem rozmów w Kwaterze Głównej NATO nie liczono na porozumienie. Za sukces uznawano już samą zgodę Moskwy na kontynuowanie rokowań. Jednak przedstawionej przez Stoltenberga propozycji kalendarza rokowań na najbliższe tygodnie rosyjska delegacja nie przyjęła, choć jej też nie odrzuciła, uznając, że musi naradzić się z przywódcami kraju.

– Rosja musi zdecydować, czy chodzi jej naprawdę o bezpieczeństwo, czy też to jest tylko pretekst. Być może jeszcze sama tego nie wie – uznała Wendy Sherman, przewodząca delegacji USA zastępczyni sekretarza stanu.

Rosja oszukana?

Rosyjski postulat wycofania sił alianckich z krajów, które przystąpiły do NATO po 1997 r., opiera się na tezie, że Zachód obiecał Moskwie, iż pakt po zakończeniu zimnej wojny nie zostanie poszerzony na wschód. Tok wydarzeń odtworzyła historyczka z Uniwersytetu Harvarda Mary Elise Sarotte w książce „Not One Inch: America, Russia, and the Making of the Cold War Stalemate". Tytuł odwołuje się do obietnicy, jaką miał złożyć 9 lutego 1990 r. sekretarz stanu James Baker Michaiłowi Gorbaczowowi. Chodziło o zapewnienie, że jeśli Kreml zgodzi się na zjednoczenie Niemiec, nie dojdzie do poszerzenia NATO na wschód. Dzień później kanclerz Helmut Kohl zapewnił Gorbaczowa: „Oczywiście NATO nie będzie mogło poszerzyć swojego terytorium na obszar obecnej NRD".

Takie rozumowanie znalazło się w przemówieniu sekretarza generalnego paktu Manfreda Wörnera z 17 maja 1990 r. Pada w nim zdanie: „Sam fakt, że jesteśmy gotowi nie rozlokowywać sił NATO poza terytorium Republiki Federalnej (wtedy w granicach przed zjednoczeniem – przyp. red.), daje ZSRR twarde gwarancje bezpieczeństwa".

Jednak sam prezydent George H.W. Bush nigdy nie potwierdził deklaracji Bakera i Kohla. Nie zgadzał się z nimi i uważał, że jego sekretarz stanu przekroczył swoje kompetencje. Zapewnienie, że sojusz pozostanie w dotychczasowych granicach, nie znalazło się też w traktacie dwa plus cztery z 12 września 1990 r., który otworzył drogę do jedności Niemiec trzy tygodnie później.

Sama Rosja potwierdziła zresztą oficjalnie zgodę na poszerzenie NATO na wschód. Zrobił to ustnie (ku konsternacji rosyjskiej delegacji) prezydent Borys Jelcyn w trakcie spotkania w Warszawie z Lechem Wałęsą w sierpniu 1993 r. oraz pisemnie w ramach Aktu Stanowiącego Rosja–NATO trzy lata później.

Jak niedawno wspominał George Robertson, były sekretarz generalny NATO, jeszcze w 2000 r., świeżo po przejęciu władzy, Władimir Putin sondował, czy znalazłoby się miejsce dla jego kraju w sojuszu. Jak jednak dowodzi Sarotte, Ameryka sprzeciwiała się takiemu scenariuszowi. Obawiała się paraliżu paktu. Putin uruchomił wówczas szeroki program modernizacji sił zbrojnych i w słynnym już przemówieniu w Monachium w 2007 r. oskarżył Zachód o „zdradę". To było preludium do serii podbojów, zaczynając od Gruzji.

Historyczka uważa, że Ameryka wykorzystała swoją przewagę nad Rosją do utrwalenia porządku w Europie po rozpadzie ZSRR i trwałego zepchnięcia do defensywy dawnego rywala. Ale jej zdaniem jest też tego cena: gotowa jeszcze za Jelcyna do współpracy z Zachodem Rosja stała się jego przeciwnikiem. Pozostaje pytanie, czy i bez poszerzenia NATO na wschód Kreml nie przyjąłby konfrontacyjnego kursu wobec Europy i USA po przejęciu władzy przez byłego pułkownika KGB.

Po czterech godzinach rozmów zwykle opanowany Norweg z trudem ukrywał zdenerwowanie. Przekaz miał jednak krystalicznie jasny.

– Nie będziemy szli na kompromis w sprawie naszych kluczowych wartości – oświadczył. Chodzi o dwa fundamentalne postulaty, które raz jeszcze wysunęła Rosja. To zobowiązanie, że NATO nie przyjmie nowych krajów, na czele z Ukrainą. – Każdy z naszych 30 sojuszników jest przywiązany do polityki otwartych drzwi, zasady, że wszystkie państwa Europy, czy duże, czy małe, mają prawo do swobodnego wyboru sojuszy, do których chcą należeć. Nie ma zgody na dzielenie krajów na różne kategorie, na powrót do stref wpływów – podkreślał.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Premier Australii oburzony zachowaniem chińskiego myśliwca
Dyplomacja
Amerykański żołnierz aresztowany w Rosji. Miał okraść Rosjankę
Dyplomacja
Rosja grozi Wielkiej Brytanii atakiem. Ambasador wezwany „na dywanik”
Dyplomacja
Ambasador Niemiec opuścił Rosję. MSZ wezwało go na konsultacje
Dyplomacja
Polski sędzia prosi o azyl na Białorusi. Sikorski "w szoku". "W jakiej drużynie jest PiS?"