Europejska gospodarka nie będzie już taka sama jak przed pandemią. Wywołany przez koronawirusa kryzys pokazał, że globalizacja to nie tylko okazja do rozszerzania powiązań z kolejnymi firmami i zdobywania nowych rynków: niesie także ryzyka, które boleśnie się zmaterializowały. Przerwanie łańcuchów dostaw wstrząsnęło całymi branżami, doprowadzając do chaosu i gigantycznych strat w produkcji przez zatrzymanie fabryk. Nie ma już wątpliwości, że efektem stanie się stopniowa reorganizacja produkcji, prowadząca do dywersyfikacji źródeł zaopatrzenia w surowce i podzespoły, przybliżająca je do finalnego wytwórcy.
Unia Europejska chce ograniczyć zależność od zagranicznych dostawców w kluczowych dla niej sektorach gospodarki. Pod uwagę brane są m.in. półprzewodniki, surowce, substancje wykorzystywane w farmacji, także baterie do samochodów elektrycznych. Zakładane jest wzmocnienie współpracy krajów członkowskich przy realizacji przedsięwzięć o znaczeniu strategicznym dla całej wspólnoty, by zminimalizować ryzyko nadmiernego powiązania z dostawcami z dalekich krajów, zwłaszcza z Chin. Jak podaje Polski Instytut Ekonomiczny (PIE), Komisja Europejska zidentyfikowała w unijnym imporcie 137 produktów krytycznych w ramach czterech najbardziej wrażliwych ekosystemów: odnawialnych źródeł energii, przemysłu energochłonnego, zdrowia oraz cyfryzacji i elektroniki.
Przykładem dramatycznych skutków zmonopolizowania dostaw przez jedno źródło jest przemysł motoryzacyjny. To branża, która nie może obejść się bez półprzewodników, tymczasem przeszło 50-procentowy udział w ich globalnej produkcji ma tajwański koncern TSMC. Motoryzacja ograniczyła zapotrzebowanie na półprzewodniki w drugim kwartale 2020 r., gdy lockdowny zatrzymały sprzedaż samochodów, a ich produkcja zmalała o jedną trzecią. Natomiast gdy pierwsze oznaki ożywienia w salonach samochodowych pojawiły się w trzecim kwartale, a w czwartym zamówienia na nowe auta odbiły, fabryki półprzewodników były już zasypane zleceniami od producentów elektroniki konsumenckiej, na którą popyt w czasie pandemii mocno wzrósł. Coraz większą część produkcji półprzewodników zaczęła także pochłaniać branża telekomunikacyjna, wykorzystując je w stacjach bazowych nowo powstającej sieci 5G.
Problemy z zaopatrzeniem uderzyły także w inne branże, gdzie zaczęło brakować surowców i komponentów. A głębokie powiązania i zależności pomiędzy firmami dodatkowo dezorganizowały ich działalność. W połowie obecnego roku łańcuch dostaw dla europejskiego przemysłu samochodowego był na skraju kompletnego załamania. Potrzebujemy od naszych klientów wiarygodnych danych dotyczących produkcji i planowania zamówień – mówił Bernhard Jacobs, prezes niemieckiego Związku Przemysłu Obróbki Plastycznej Blach.
Kolejnym przykładem problemów wywoływanych. zmonopolizowaniem dostaw surowca jest magnez, niezbędny składnik stopów lekkich, wykorzystywanych do produkcji wielu urządzeń i podzespołów. 90 proc. globalnej podaży magnezu zapewniają Chiny. Tymczasem kryzys energetyczny w tym kraju połączony z wysoką energochłonnością produkcji doprowadził do zamknięcia dużej części produkujących magnez zakładów, a w pozostałych do zmniejszenia poziomu produkcji o połowę. W rezultacie magnez importowany do Europy podrożał o 75 procent, osiągając rekordowy pułap przekraczający 9 tys. dolarów za tonę. A niemieckie stowarzyszenie handlu metalami nieżelaznymi WV Metalle alarmowało, że rezerwy magnezu w Niemczech i całej Europie mogą się wyczerpać w ciągu kilku tygodni.