Krzysztof Ł. wystąpił z pozwem przeciwko swojemu synowi Dariuszowi i jego żonie Agacie domagając się zobowiązania ich do zaniechania naruszania jego dóbr osobistych i umożliwienie mu kontaktu z jego 5-letnią wnuczką Marysią (imiona fikcyjne).
Mężczyzna żalił się w pozwie, że syn i synowa udaremniają mu kontakty z wnuczką, nie może się z nią przywitać nawet podczas przypadkowych spotkań na ulicy, co jego zdaniem stanowi pogwałcenie jego praw osobistych, a ponadto jest sprzeczne z dobrem dziecka. Dodał, iż niezależnie od pozwu o ochronę dóbr osobistych zwrócił się do sądu rodzinnego o uregulowanie kontaktów z wnuczką (chciał widywać się z nią co najmniej raz w tygodniu przez co najmniej godzinę).
Małżonkowie nie zgodzili się ze stwierdzeniami zawartymi w pozwie. Syn Krzysztofa wyjaśnił, iż od wielu lat pozostaje w konflikcie z ojcem, i razem z żoną doszli do wniosku, że nie chcą, aby kontaktował się on z ich córką.
Nie można destabilizować rozwoju dziecka
Sąd Okręgowy w Częstochowie oddalił pozew dziadka, uznając, iż co prawda prawu do niezakłóconego życia rodzinnego (obejmujące szeroko rozumiane więzi rodzinne) nie można odmówić statusu dobra osobistego w rozumieniu art. 23 Kodeksu cywilnego, ale jak zaznaczono w okolicznościach opisywanej sprawy nie można uznać, aby doszło do naruszenia dobra osobistego w postaci prawa do styczności z wnuczką, skoro dziadek nie wykazał, aby w istocie takie uprawnienie zostało mu przyznane oraz że nie zostało ono wyłączone poprzez naczelną zasadę prawa rodzinnego, tj. zasadę dobra dziecka.
W wyroku wskazano, iż „kontakty z krewnymi oraz innymi osobami bliskimi nie mogą destabilizować warunków rozwoju socjopsychicznego dziecka, a zakres tych kontaktów jest podporządkowany konieczności ochrony dobra dziecka i zwykle ulega redukcji, jeżeli osoby te są uwikłane w konflikt między rodzicami dziecka bądź z rodzicami dziecka, przy jednoczesnym braku umiejętności zachowania przez nie dystansu do tej sytuacji".