Transpłciowa W.W. od 2013 r. odbywała kilka wyroków pozbawienia wolności w różnych więzieniach dla mężczyzn w związku z m.in. kradzieżą, rozbojem i włamaniem. Obecnie przebywa już na wolności. W 2018 r. dokonała orchidektomii (usunięcia obu jąder), po której została hospitalizowana. Twierdziła, że samokastracji dokonała na skutek cierpień psychicznych wynikających z niezgodności między tożsamością płciową a cechami płciowymi. Po powrocie do celi stała się agresywna, zaatakowała strażnika więziennego i została zakwalifikowana jako niebezpieczna więźniarka.
Kobieta w męskich więzieniach walczyła o swoją płeć
Dyrektor Zakładu Karnego w Piotrkowie Trybunalskim poprosił o opinię lekarzy, a ci zalecili poddanie osadzonej „natychmiastowej i pilnej terapii hormonalnej”. Jej brak miał według lekarzy stwarzać poważne ryzyko dla zdrowia kobiety. Na tej podstawie dyrektor zakładu zezwolił osadzonej na poddanie się na własny koszt leczeniu hormonalnemu feminizującemu.
Czytaj więcej
Postępowania sądowe o ustalenie płci trafią do katalogu spraw pilnych. Resort sprawiedliwości właśnie opublikował projekt rozporządzenia w tej sprawie.
Wszystko zmieniło się, gdy w maju 2020 r. W.W. przeniesiona została do Zakładu Karnego w Siedlcach. Próbowała uzyskać od tamtejszego dyrektora zgodę na otrzymywanie przesyłek z lekami, ale spotkała ją odmowa. Więzienni lekarze z Siedlec uznali, że konieczne są kolejne opinie biegłych, w tym gruntowna opinia endokrynologiczna. W czasie pandemii COVID-19 jej uzyskanie było jednak utrudnione. Jeden z lekarzy miał też powiedzieć osadzonej, że powinna przerwać leczenie hormonalne, ponieważ może ono powodować raka.
Kobiecie udało się w końcu po dwóch miesiącach uzyskać opinię psychiatryczno-seksuologiczną i endokrynologiczną, przygotowane przez lekarzy spoza jednostki na podstawie dokumentacji. W obu zgodnie wskazywano na konieczność kontynuowania terapii hormonalnej i podkreślano zagrożenie dla jej zdrowia ze względu na nagłe przerwanie leczenia. Opinie te zostały przekazane do jednostki penitencjarnej, lecz mimo to dyrektor nie wydał zgody na otrzymywanie leków.