Taki wniosek płynie z nieprawomocnego wyroku Sądu Okręgowego w Zielonej Górze. Orzekł on, że teściom, których rozmowy nagrywała ich własna synowa, należy się od niej po tysiąc złotych zadośćuczynienia i przeprosiny zamieszczone w mediach społecznościowych. Pozwana przez nich kobieta tłumaczyła, że umieszczając w domu włączony dyktafon, chciała jedynie przekonać się, jak jej mieszkający z rodzicami mąż traktuje ich wspólne dzieci.
Wyciek służbowych danych
We wniesionym pozwie małżeństwo wskazało, że synowa zdobyła też w ten sposób informacje dotyczące służbowych spraw teściowej, która pracowała wówczas zdalnie w urzędzie komunikacji elektronicznej, i która bała się, że mogło przez to dojść do wycieku danych przekazywanych przez nią w telefonicznych rozmowach. Musiała więc poinformować o tym fakcie swojego przełożonego, a ten polecił jej zgłoszenie sprawy do prokuratury; ostatecznie dom został przeszukany.
Czytaj więcej
Prokurator, który założył podsłuch w domu, by zdobyć dowody w sprawie rozwodowej, nie poniesie ka...
Synowa argumentowała zaś, że dyktafon zostawiła w mieszkaniu w celu zdobycia potrzebnych jej później dowodów w sprawach małżeńskich, i aby zapobiec ewentualnemu stosowaniu przemocy fizycznej i psychicznej wobec nieletnich. Argumentowała, że urządzenia nie umieściła w części domu, którą zajmowali teściowie, a nagrania użyte zostały później tylko w sprawach związanych z dziećmi. Fragmenty rozmów pary znalazły się na nich przypadkowo i tylko dlatego, że jej mąż nie zamykał drzwi łączących części obu mieszkań.
Sąd ustalił jednak, że działanie kobiety naruszyło gwarantowane przez konstytucję dobra osobiste jej teściów, czyli ich prawo do prywatności i ochrony korespondencji. Zauważył, że wolność osobista i związana z nią tajemnica komunikowania się są jedynymi z najważniejszych wartości demokratycznego państwa prawa. - Sąd nie ma bowiem żadnych wątpliwości, że potajemne nagrywanie osób bez ich wiedzy, a zwłaszcza w ich własnym domu, narusza ich dobro osobiste w postaci swobody wypowiedzi oraz sferę prywatności, które powszechnie uznawane są za wartości szczególnie chronione – wskazał. Doprecyzował przy tym, że potajemne nagrywanie jest powszechnie nieakceptowane w społeczeństwie, a w tym przypadku stanowiło też naruszenie strefy poufności, z uwagi na charakter wykonywanej przez teściową pracy.