Dlatego – stwierdził wczoraj Trybunał – sprawca zniesławienia, który wypełnił standard staranności i rzetelności przy zbieraniu informacji oraz ustalaniu ich prawdziwości, nie poniesie kary nawet wtedy, gdy jego zarzuty okażą się nieprawdziwe (SK 43/05).
Przepisy karne dotyczące ograniczenia wolności słowa trafiły do Trybunału kolejny raz. Już w 2006 r. stwierdził on, że nie narusza konstytucji art. 212 k. k., który za zniesławianie i poniżanie w mediach osób lub instytucji, podważające zaufanie niezbędne do wykonywania zawodu, przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności, a nawet pozbawienia wolności na okres do dwóch lat. Tym razem ocenie TK poddano art. 213 k. k., z którego wynika, że od odpowiedzialności za publiczne zniesławienie zwolnieni są ci, którzy rozgłaszają zarzuty prawdziwe i czynią to w obronie społecznie uzasadnionego interesu. Jeśli takie zarzuty dotyczą do życia prywatnego dowód prawdy może być przeprowadzony tylko wtedy, gdy ma to zapobiec niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia człowieka albo moralności dzieci.
Sprawę wywołał dziennikarz Marian M., który za ostre słowa pod adresem wymiaru sprawiedliwości (m. in. „mafijny układ prokuratorsko-sądowy”) skazany został na grzywnę i nawiązkę. Podstawą wyroku były głośne art. 212 i 213 k. k. Marian M., wsparty opinią Helsińskiej Fundacji, odwołał się od tego wyroku, ale bezskutecznie. Jego pełnomocnik mec. Zbigniew Hołda mówił na rozprawie w Trybunale, że oba przepisy są sprzeczne z zasadą wolności prasy i wypowiedzi oraz z prawem do „bycia poinformowanym”.
– To prawda, że mają służyć ochronie czci i dobrego imienia osób krytykowanych przez dziennikarzy, ale może to czynić skutecznie prawo cywilne.
Trybunał tym razem zajął się tylko art. 213 i rozważył, czy zgodne z konstytucją jest zwolnienie z odpowiedzialności karnej za zniesławienie jedynie wtedy, gdy spełnione są oba warunki: prawdziwość zarzutów oraz intencja obrony społecznie uzasadnionego interesu. Uznał, że jeśli sprawca zniesławienia wykazał się starannością i rzetelnością w zbieraniu informacji, to nawet jeśli okażą się one nieprawdziwe, należy go uznać za zwolnionego z odpowiedzialności karnej. Trybunał stwierdził też, że w odniesieniu do osób publicznych warunek uzasadnienia krytyki obroną społecznie uzasadnionego interesu jest nadmierny, i wyeliminował go z treści art. 213 § 2 (sygn.: SK 43/05).