Rzetelny dziennikarz nie może być ukarany

Szczególnej ochronie podlegają informacje prawdziwe oraz prawo każdej osoby do zapobiegania rozpowszechnianiu nieprawdy na jej temat

Aktualizacja: 13.05.2008 11:25 Publikacja: 13.05.2008 01:10

Rozprawa przed Trybunałem Konstytucyjnym dotycząca ograniczenia wolności słowa

Rozprawa przed Trybunałem Konstytucyjnym dotycząca ograniczenia wolności słowa

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Dlatego – stwierdził wczoraj Trybunał – sprawca zniesławienia, który wypełnił standard staranności i rzetelności przy zbieraniu informacji oraz ustalaniu ich prawdziwości, nie poniesie kary nawet wtedy, gdy jego zarzuty okażą się nieprawdziwe (SK 43/05).

Przepisy karne dotyczące ograniczenia wolności słowa trafiły do Trybunału kolejny raz. Już w 2006 r. stwierdził on, że nie narusza konstytucji art. 212 k. k., który za zniesławianie i poniżanie w mediach osób lub instytucji, podważające zaufanie niezbędne do wykonywania zawodu, przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności, a nawet pozbawienia wolności na okres do dwóch lat. Tym razem ocenie TK poddano art. 213 k. k., z którego wynika, że od odpowiedzialności za publiczne zniesławienie zwolnieni są ci, którzy rozgłaszają zarzuty prawdziwe i czynią to w obronie społecznie uzasadnionego interesu. Jeśli takie zarzuty dotyczą do życia prywatnego dowód prawdy może być przeprowadzony tylko wtedy, gdy ma to zapobiec niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia człowieka albo moralności dzieci.

Sprawę wywołał dziennikarz Marian M., który za ostre słowa pod adresem wymiaru sprawiedliwości (m. in. „mafijny układ prokuratorsko-sądowy”) skazany został na grzywnę i nawiązkę. Podstawą wyroku były głośne art. 212 i 213 k. k. Marian M., wsparty opinią Helsińskiej Fundacji, odwołał się od tego wyroku, ale bezskutecznie. Jego pełnomocnik mec. Zbigniew Hołda mówił na rozprawie w Trybunale, że oba przepisy są sprzeczne z zasadą wolności prasy i wypowiedzi oraz z prawem do „bycia poinformowanym”.

– To prawda, że mają służyć ochronie czci i dobrego imienia osób krytykowanych przez dziennikarzy, ale może to czynić skutecznie prawo cywilne.

Trybunał tym razem zajął się tylko art. 213 i rozważył, czy zgodne z konstytucją jest zwolnienie z odpowiedzialności karnej za zniesławienie jedynie wtedy, gdy spełnione są oba warunki: prawdziwość zarzutów oraz intencja obrony społecznie uzasadnionego interesu. Uznał, że jeśli sprawca zniesławienia wykazał się starannością i rzetelnością w zbieraniu informacji, to nawet jeśli okażą się one nieprawdziwe, należy go uznać za zwolnionego z odpowiedzialności karnej. Trybunał stwierdził też, że w odniesieniu do osób publicznych warunek uzasadnienia krytyki obroną społecznie uzasadnionego interesu jest nadmierny, i wyeliminował go z treści art. 213 § 2 (sygn.: SK 43/05).

Wkrótce jednak art. 212 k. k. i tak może zostać zmieniony. Zarówno rząd, jak i posłowie PiS przygotowali już propozycje zmian w kodeksie karnym. Zbigniew Ćwiąkalski chce rezygnacji z kary więzienia za zniesławienie (pomówienie). Pozostać ma jedynie grzywna, ograniczenie wolności, a czasem nawiązka. PiS, który już w kwietniu skierował do Sejmu propozycje zmian w prawie prasowym i kodeksie karnym, chce likwidacji art. 212.

Poseł Arkadiusz Mularczyk uzasadnił, że złożenie tego projektu wiązało się z decyzją sądu z października 2007 r. o zatrzymaniu na 48 godzin i przymusowym doprowadzeniu redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza i dziennikarki Katarzyny Hejke na rozprawę w procesie karnym, w którym TVN oskarżył ich o naruszenie dobrego imienia stacji.

W ubiegłym roku na podstawie art. 212 skazano 189 osób (w pierwszej instancji). Tylko w 21 sprawach orzeczono pozbawienie wolności, w czterech kary nie zawieszono.

Wyrok Trybunału nie rozwiązuje problemu odpowiedzialności karnej za zniesławienie, gdyż nie eliminuje art. 212 k.k. Znacząco ogranicza jednak odpowiedzialność karną dziennikarzy za zniesławienie. Trybunał stwierdził bowiem, że jeżeli dziennikarz zachowa należytą staranność i rzetelność, a dopiero później się okaże, że informacje są nieprawdziwe – nie będzie za to odpowiadał.

Takiego orzeczenia należało się spodziewać. Trybunał miał trochę związane ręce. W 2006 roku wydał bowiem orzeczenie w sprawie art. 212. Trudno oczekiwać, aby teraz wypowiedział się inaczej.

Dlatego – stwierdził wczoraj Trybunał – sprawca zniesławienia, który wypełnił standard staranności i rzetelności przy zbieraniu informacji oraz ustalaniu ich prawdziwości, nie poniesie kary nawet wtedy, gdy jego zarzuty okażą się nieprawdziwe (SK 43/05).

Przepisy karne dotyczące ograniczenia wolności słowa trafiły do Trybunału kolejny raz. Już w 2006 r. stwierdził on, że nie narusza konstytucji art. 212 k. k., który za zniesławianie i poniżanie w mediach osób lub instytucji, podważające zaufanie niezbędne do wykonywania zawodu, przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności, a nawet pozbawienia wolności na okres do dwóch lat. Tym razem ocenie TK poddano art. 213 k. k., z którego wynika, że od odpowiedzialności za publiczne zniesławienie zwolnieni są ci, którzy rozgłaszają zarzuty prawdziwe i czynią to w obronie społecznie uzasadnionego interesu. Jeśli takie zarzuty dotyczą do życia prywatnego dowód prawdy może być przeprowadzony tylko wtedy, gdy ma to zapobiec niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia człowieka albo moralności dzieci.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów