Prawny problem zmiany płci w interpelacji do ministra sprawiedliwości poruszyła posłanka Prawa i Sprawiedliwości prof. Krystyna Pawłowicz.
Rozejście się stanu obiektywnego z prawnym
Jak pisze posłanka, w Polsce notuje się przypadki osób, które zwracają się do sądów z powództwem na podstawie proceduralnego przepisu art. 189 Kodeksu postępowania cywilnego („Powód może żądać ustalenia przez sąd istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa, gdy ma w tym interes prawny") z żądaniem, by sąd uznał ich subiektywnie odczuwaną psychicznie płeć odmienną od obiektywnego ustalenia medycznego odnotowanego w aktach stanu cywilnego.
- W Polsce nie istnieją jednak żadne przepisy ustrojowe określające organ właściwy dla decydowania o sprawach tzw. zmiany płci – przekonuje prof. Pawłowicz.
Zdaniem posłanki trudno za właściwy przepis proceduralny dla tzw. zmiany płci uznać art. 189 K.p.c. - Sądy powinny odmawiać przyjmowania powództw o tzw. zmianę czy też korektę płci na podstawie art. 189 K.p.c., który nie może przecież służyć obejściu prawa lub doprowadzeniu do rozejścia się obiektywnego stanu medycznego z prawnym tylko dlatego, że ktoś cierpi na zaburzenie tożsamości płciowej – uważa parlamentarzystka.
W opinii Krystyny Pawłowicz sądy nie mogą – bez naruszenia konstytucji – wydawać żadnych rozstrzygnięć w sprawach dotyczących zmiany płci. - W praktyce robią to jednak, każdorazowo arbitralnie samookreślając kryteria i wymogi uznania, iż ktoś np. przestał już być mężczyzną a stał się kobietą lub odwrotnie – pisze posłanka.
Jak czytamy dalej w interpelacji, wobec braku procedur i właściwych przepisów dotychczasowe, bardzo zresztą skąpe, orzecznictwo sądowe w sprawach tzw. zmiany płci jest rozbieżne, arbitralne, bezpodstawne, ale przede wszystkim jest niekonstytucyjne. Tworzy niekonstytucyjny system precedensów sądowych, do których odwołują się następne w czasie orzeczenia.