W środę w Sądzie Okręgowym zapadł wyrok w sprawie Weroniki Rosati przeciwko Andrzejowi Żuławskiemu. Oznacza on w praktyce zakaz publikowania jego książki „Nocnik" z treścią naruszającą dobre imię Rosati (sygn. akt II C 128/10).
Autor, a także Krytyka Polityczna, która w 2010 r. wydała książkę, ma opublikować w gazetach przeprosiny. Ponadto muszą zapłacić powódce solidarnie 100 tys. zł zadośćuczynienia. Rosati domagała się 200 tys. zł.
Fikcja i real
To precedensowy wyrok z dwóch powodów. Po pierwsze dotyczy wyjątkowego wniosku o zakaz publikowania istotnych fragmentów książki. Po drugie poszkodowana nie była w niej wskazana z imienia i nazwiska. Uważała jednak, że Esterka, bohaterka książki to ona. Podkreślała, że przedstawiona została obraźliwie, wręcz wulgarnie, co narusza jej dobre imię, godność i prywatność.
Sam Żuławski w nocie na końcu książki napisał, że jakiekolwiek podobieństwa w wątkach fabularnych do osób żyjących mogły być tylko dziełem przypadku.
Pełnomocnicy powódki, mecenasi Maciej Lach i Anna Kruszewska, argumentowali, że Esterka ma wiele cech Weroniki Rosati, a „Nocnik" to powieść o charakterze autobiograficznym. Prawdziwe informacje, uwiarygadniające wniosek, że chodzi o Rosati, Żuławski obudował fikcyjnymi zdarzeniami i ocenami, które nie mają podstaw.