Zdradzona żona zapłaci za krzywdę kochanki

Choć wdanie się w romans z żonatym mężczyzną jest moralnie naganne, to fakt ten nie uprawnia zdradzonej żony do naruszania czci kochanki – wynika z wyroku Sądu Apelacyjnego w Białymstoku.

Publikacja: 02.03.2014 17:54

Zdradzona żona zapłaci za krzywdę kochanki

Foto: www.sxc.hu

Słowna i fizyczna napaść na kochankę męża może uderzyć po kieszeni.  Przekonała się o tym pani A., która - dowiedziawszy się, że jej mąż sypiał z inną - wdarła się do mieszkania byłej kochanki i kilkakrotnie znieważyła ją słowem używanym jako wulgarne określenie przedstawicielki najstarszego zawodu świata. Następnie uderzyła kobietę pięścią w tył głowy. Wszystko działo się w obecności małych dzieci kochanki, które zdenerwowały się zajściem i zaczęły płakać. Ponieważ krewka żona nie chciała opuścić mieszkania, pani I. wezwała policję.

Zgubne skutki seksu po deratyzacji

Efektem była sprawa karna, ale nie tylko. Po dwóch latach od zdarzenia kochanka  pozwała agresorkę o oficjalne przeprosiny i zapłatę 10 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych, nietykalności cielesnej i nienaruszalności mieszkania. W odpowiedzi żona stwierdziła, że obelga była jedynie "nazwaniem  rzeczy po imieniu", bo powódka będąc mężatką i matką, prowadzi bujne życie erotyczne z innymi mężczyznami i próbowała rozbijać szczęśliwy związek małżeński. Wiarołomny małżonek zeznał, że to pani I. prowokowała go do stosunków seksualnych, gdy wykonywał w jej mieszkaniu usługi deratyzacyjne. Jego żona zaś tłumaczyła swą agresję emocjami i ogromnym wzburzeniem, że mąż nie tylko ją zdradził, ale też "spłodził z tą panią dziecko" . Przed zdarzeniem dowiedziała się bowiem, że przed sądem rejonowym toczy się sprawa o ustalenie ojcostwa. Stwierdziła też, że nie wdarła się do mieszkania, ale została tam wpuszczona przez syna powódki.

Sąd Okręgowy uznał, że odpowiednią i wystarczającą rekompensatą krzywdy moralnej jakiej doznała pani I. byłyby przeprosiny, ale ona sama z nich zrezygnowała wycofując powództwo w tym zakresie. Roszczenie o zadośćuczynienie sąd oddalił.

Znieważona kobieta złożyła apelację. Twierdziła, że odmawiając zadośćuczynienia pieniężnego sąd nie rozważył wszystkich okoliczności sprawy, a swego stanowiska nie wyjaśnił.

Przekroczone granice dezaprobaty

Sąd Apelacyjny w Białymstoku przyznał rację pani I. (sygn. akt I A Ca 88/13).  Jego zdaniem doszło do naruszenia przez pozwaną dóbr osobistych powódki w postaci czci i nietykalności cielesnej, a także nietykalności mieszkania.

- Zdarzeniem naruszającym nietykalność mieszkania jest nie tylko wdarcie się do cudzego mieszkania, ale także pozostawanie w nim mimo sprzeciwu właściciela, nie podporządkowywanie się jego żądaniu opuszczenia mieszkania, niepokojenie, zakłócenie spokoju domowego – stwierdził sąd odnosząc się do argumentu, że pani A. nie wdarła się do mieszkania, gdyż wpuścił ją jeden z domowników.

W ocenie sądu emocje i wzburzenie zdradzonej żony nie usprawiedliwiają wystarczająco jej zachowania i  nie dawały jej prawa do znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej powódki w jej mieszkaniu i w obecności małoletnich dzieci. Stwierdził też, że pani A. w żaden sposób nie wykazała, że kochanka jej męża czerpała korzyści majątkowe w zamian za świadczenie usług seksualnych.

- Wprawdzie utrzymywanie przez powódkę intymnych relacji z mężem pozwanej, nie zasługuje na pochwalenie, było działaniem nagannym, sprzecznym z regułami etycznymi, i dawało pozwanej prawo do wyrażenia dezaprobaty dla takiego postępowania, niemniej dopuszczalne granice tej dezaprobaty, akceptowalne ze społecznego punktu widzenia, zostały wyraźnie przekroczone – argumentował Sąd Apelacyjny.

Pieniądze bez przeprosin

Dlatego nie zgodził się z sądem I instancji, że roszczenie o zadośćuczynienie nie mogło być uwzględnione w sytuacji, gdy powódka sama zrezygnowała z przeprosin. Jego zdaniem mogła żądać pieniężnej rekompensaty niezależnie od przeprosin. Sąd dostrzegł też, że pozwana z własnej inicjatywy nie przeprosiła dotychczas powódki, ani nie próbowała naprawić wyrządzonej jej krzywdy w inny sposób.

- Krzywdy powódki, mimo nagannej oceny jej zachowania, nie można deprecjonować, jeżeli się zważy na wszystkie okoliczności zdarzenia, sposób działania pozwanej, nasilenie agresji, niezważanie przez nią na obecność małoletnich dzieci powódki w czasie zdarzenia, rodzaj i ilość naruszonych dóbr.  W jej działaniu, w momencie zdarzenia, nie sposób było dopatrzyć się innego celu jak tylko dokuczenia powódce, poniżenia jej, zastraszenia – uzasadnił sąd.

Uznał jednak, że wystarczającym zadośćuczynieniem kompensującym krzywdę powódki będzie kwota 2 tys. zł. Sąd zważył bowiem, że pozwana żona też ma na utrzymaniu dwoje dzieci.

Słowna i fizyczna napaść na kochankę męża może uderzyć po kieszeni.  Przekonała się o tym pani A., która - dowiedziawszy się, że jej mąż sypiał z inną - wdarła się do mieszkania byłej kochanki i kilkakrotnie znieważyła ją słowem używanym jako wulgarne określenie przedstawicielki najstarszego zawodu świata. Następnie uderzyła kobietę pięścią w tył głowy. Wszystko działo się w obecności małych dzieci kochanki, które zdenerwowały się zajściem i zaczęły płakać. Ponieważ krewka żona nie chciała opuścić mieszkania, pani I. wezwała policję.

Pozostało 86% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów