Strach przed nierównościami, zwłaszcza tymi ekonomicznymi, ale także i w dostępie do edukacji czy zasobów środowiska narasta w dobie pandemii COVID-19. Wielu poszukuje psychologicznego parasola, by poczuć się bezpieczniej. Stąd chęć sięgania po rozwiązania równościowe – wyższe podatki, upaństwowienia, zachęty do dzielenia się „tortem”. W samych zachętach nie widzę nic złego. W przymusie – a i owszem.
SARS-CoV-2 już dokonał zmian, i to bynajmniej wcale nie medycznych czy w systemach zdrowia publicznego, ale przede wszystkim w ludzkiej psychice i ekonomii. Pewnie z odpowiedzią na pytanie – kto i dlaczego zawinił? – należy się jeszcze powstrzymać i obserwować sytuację. Pierwsze konstatacje nie są różowe. Widzimy, że obecna sytuacja to koszty dla wielu, zyski dla nielicznych. Prawdziwie asymetryczna sytuacja, gdzie nawet nie bardzo potrafimy ustalić tych nielicznych zwycięzców.
Teorie spiskowe
Czasy epidemii sprzyjają powstawaniu teorii spiskowych. To przede wszystkim efekt niezrozumienia zjawiska i ogólnego spadku zaufania, często niestety zasłużonego, dla nauki i naukowców. O politykach, którzy de facto podejmują decyzje, lepiej nie wspominać. I to nie tylko polska specjalność ale globalny problem. Nie można jednak żyć wyłącznie w podejrzliwości, że zawsze i wszędzie ktoś chce nas oszukać. Przecież komuś trzeba zaufać? Pytanie tylko komu i czy to będą te same osoby w trakcie i po pandemii? Przykłady wojen i czasów pokoju świadczą, że niekoniecznie. Zdarzało się, że bohaterowie wojennej zawieruchy stawali się przegranymi czasów powojennych, w których liczą się inne cechy psychologiczne i inny sposób komunikowania. Nawet w świecie zwierząt inne samce nadają się do walki, a inne do społecznego, wręcz familijnego życia. Obie te skrajne grupy przekazują geny i zachowania te trwają w populacji. A skoro istnieją, to oznacza, że są po prostu potrzebne. Zatem to ważna rada dla nas, by zamiast dokonywać rozliczeń, pozwolić trwać różnym osobowościom, osobnikom heurystycznie niediagnozowalnym oraz pomysłom. Takim z tendencją do widzenia świata w innym wymiarze niż wyłącznie zero-jedynkowy.
Komplikacje
Należy przyznać, że systemy złożone są praktycznie niewyjaśnialne, przynajmniej w głowie pojedynczego uczonego, choćby nie wiadomo jak wielkim był geniuszem. Mózg może chwilami pracować jak przysłowiowa czarna skrzynka i nawet ma to swoją wartość. Pozwala skutecznie przeżyć znaczącą większość pojawiających się codziennych problemów i wyzwań. Jednak, jeśli coś pójdzie nie tak jak powinno, to wtedy nie ma szans na przeżycie. Uderzenie może być równie nieprzewidywalne jak w przypadku stuku drobnego kamyczka w szklaną szybę. Szklarze i producenci samochodów myślą o takich przypadkach, być może dlatego, że nie są one niczym niezwykłym. My natomiast scenariuszy nie tworzymy. Praktycznie zapomnieliśmy o nich – nawet w rządowych biurach prognoz i międzynarodowych agencji kształtowania przyszłości. To później przynosi konsekwencje w postaci zaskoczenia i zupełnego nieprzygotowania medycznego, psychologicznego, ekonomicznego i wreszcie politycznego. Chaotyczne ruchy i strategia „jakoś to będzie”. No to jakoś jest.