Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom Zakaźnym (CDC) potwierdziło wysoką skuteczność prewencyjną maseczek zasłaniających nos i usta. Po przeanalizowaniu milionów CDC nadal zdecydowanie zaleca, aby wszyscy nosili maski w miejscach publicznych. Przyjmuje się przy tym zasadę, że lepsza jest jakakolwiek maska niż żadna.
Od razu pojawiły się osoby, które uważają, że nakaz zakrywania nosa i ust w miejscach publicznych stanowi naruszenie ich praw obywatelskich. Poza tym podkreślają, że koronawirusy mają od 80 do 120 nm średnicy, podczas gdy przestrzenie między wiązaniami włókien materiału są znacznie większe. Jak zatem mogą chronić?
Jednak nawet naukowcy, którzy z początku byli sceptyczni w tej kwestii, teraz zaczynają radykalnie zmieniać zdanie.
Na początku epidemii uważano, że wirus jest przenoszony głównie przez osoby, które miały kontakt ze skażonymi powierzchniami. Dotykając ust, nosa czy oczu, patogen z łatwością dostawał się do ich organizmów. Głównym zaleceniem było zatem przede wszystkim regularne mycie rąk i powstrzymywanie się od dotykania twarzy. Eksperci CDC i WHO początkowo podzielali opinię, że zdrowi ludzie nie muszą nosić masek.
– Dopiero podczas pełnego lockdownu stało się jasne, że to nie kontakt z obiektami pokrytymi wirusami jest głównym sposobem, w jaki koronawirus przenosi się z osoby na osobę – podkreśla amerykański immunolog Robert Quigley. – Zdobyliśmy dowód, że Covid-19 rozprzestrzenia się głównie przez wdychanie wirusów wydychanych przez osoby zainfekowane.