- Uważamy, że to rozsądne, by ludzie mieszkający z kimś, kto ma COVID-19, pozostawali w domach, aby zredukować ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa - poinformował naczelny epidemiolog Szwecji, Anders Tegnell.
- Powinniście pozostać w domu przez siedem dni, a poddać się testowi po pięciu - dodał Tegnell.
Szwedzka Agencja Zdrowia Publicznego rekomendowała, by z nowych regulacji zwolnione były dzieci w wieku przedszkolnym, szkolnym oraz osoby, które już wcześniej przeszły COVID-19, lub wykryto u niech przeciwciała w ciągu ostatnich sześciu miesięcy.
Reguły te mogą być też złagodzone dla pracowników ochrony zdrowia i opieki społecznej.
Na pytanie o zwolnienie dzieci mieszkające w domu z kimś chorym na COVID-19 z obowiązku izolacji, Tegnell odparł, że "jest bardzo ważne, aby dzieci chodziły do szkoły".
- Mamy też dobre podstawy do twierdzenia, że dzieci nie są wiodącym czynnikiem jeśli chodzi o rozprzestrzenianie się zakażeń. Czasem się zakażają, ale rzadko poważnie chorują i bardzo rzadko zakażają innych - podkreślił szwedzki epidemiolog.
Do 1 września Szwedzka Agencja Zdrowia Publicznego radziła osobom, których członkowie rodziny mają COVID-19 przebiegający u nich bezobjawowo, aby "funkcjonowali normalnie" i chodzili do pracy lub do szkoły.
W ostatnim czasie liczba chorych na COVID-19 w Szwecji na oddziałach intensywnej terapii wzrosła. W ciągu trzech tygodni podwoiła się - z 12 do 24.
Między 25 a 26 kwietnia, w szczycie epidemii w Szwecji, na oddziałach intensywnej terapii było 558 chorych z COVID-19. 11 września liczba ta spadła do 12. Od tego czasu znów rośnie.
Od początku epidemii w Szwecji wykryto 93615 zakażeń koronawirusem, 5893 zakażonych zmarło.