Produkcja przemysłowa w Polsce spadła o 3,7 proc. w stosunku do tej sprzed roku i jest o ponad 8 proc. niższa od lipcowej – tak wynika z wstępnych danych GUS. Przy okazji urząd skorygował, i to w górę, wyniki sprzed miesiąca. W lipcu produkcja wzrosła o 5,9 proc. w skali roku, a nie – jak poprzednio informował GUS, o 5,6 proc. Sierpniowe dane są najgorsze od kwietnia 2005 r., gdy firmy wyprodukowały i sprzedały o jeden procent mniej niż w kwietniu 2004 r.
Ekonomiści zastanawiają się, czy jest to jednorazowe wahnięcie czy wyraźny już sygnał spowolnienia gospodarczego.
– Od lat firmy sprzedawały w sierpniu więcej niż w lipcu – przyznaje Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. – Ale dopiero za miesiąc, gdy znane będą informacje o produkcji we wrześniu, będziemy wiedzieli, czy to trwała tendencja czy tylko przypadek.
Już raz w tym roku, w marcu, produkcja niespodziewanie przyhamowała. Okazało się wówczas, że złe wyniki (wzrost o 0,9 proc.) to efekt dużej liczby wolnych dni. Potem produkcja odbiła. Teraz także w sierpniu było więcej wolnych dni niż rok temu, ale po wyeliminowaniu czynników sezonowych wyniki nie są zachwycające. Produkcja sprzedana była o 1,2 proc. wyższa niż przed rokiem i o 2,8 proc. niższa niż przed miesiącem. – To jest jakieś ostrzeżenie – uważa Maciej Krzak z Fundacji CASE. Zwraca uwagę, że spadek produkcji odnotowało 20 z 29 branż: – W większości tych nastawionych na eksport, ale obroniła się produkcja maszyn i urządzeń, która też jest proeksportowa. Zdaniem ekonomisty wysoka dotąd dynamika wzrostu produkcji będzie spadać, szczególnie jeśli utrzymywać się będzie wysoka wartość złotego. – To efekt mniejszego popytu konsumpcyjnego w Europie.
Jak te dane wpłyną na Radę Polityki Pieniężnej? Część analityków uważa, że RPP nie podniesie już w tym roku stóp procentowych, inni uważają, że zrobi to raz w październiku.