Tak wynika z najnowszego raportu Banku Światowego, jaki został przygotowany na kwietniowy szczyt przywódców najbardziej rozwiniętych państw - G20 w Londynie. Żadna ze znaczących instytucji finansowych do tej pory nie przedstawiła tak pesymistycznych prognoz, ostatnio Międzynarodowy Fundusz Walutowy zakładał, że tegoroczny wzrost gospodarczy na świecie wyniesie 0,5 proc.
Bank przewiduje nie tylko, że gospodarka nie będzie się rozwijać a także, że światowa produkcja przemysłowa będzie o 15 proc. niższa niż w 2008r. Równocześnie globalny handel odnotuje największy od 80 lat spadek. W związku z tym problemy będą miały kraje wschodnio-azjatyckie, które należą do największych eksporterów na świecie.
Według raportu, 94 ze 116 państw rozwijających się odnotuje spowolnienie gospodarcze, wiele z nich będzie zależeć od zagranicznej pomocy. Kraje rozwijające mogą potrzebować od 270 do 700 mld dolarów na sfinansowanie swoich potrzeb.
Raport Banku Światowego wskazuje także na skutki społeczne kryzysu gospodarczego - zubożenie rodzin, wzrost bezrobocia i zwiększenie liczby emigrantów szukających pracy zarówno w Europie jak Stanach Zjednoczonych. Z dokumentu wynika, że poważnym problemem jest zadłużenie - w krajach wschodzących zobowiązania firm wynoszą ponad bilion dolarów natomiast długi rządów to ok. 3 biliony dolarów.