W kolejnych latach proponują podwyżkę o poziom inflacji. Jednak w przypadku odbiorców indywidualnych zapowiedzi o braku podwyżek brak.
Obecnie cena tony paliwa dla energetyki utrzymuje się na poziomie poniżej 300 zł. Dla przeciętnego Kowalskiego zaś, w zależności od gatunku węgla, średnia cena tony waha się w okolicach 800 zł. I nie ma pewności, że w przyszłym roku nie będzie wyższa (wiele też zależy od kosztów transportu czy marży składów opałowych).
Jednak cena dla energetyki w porównaniu z rokiem ubiegłym jest obecnie o prawie połowę wyższa. Powód? Stanisław Gajos, prezes Katowickiego Holdingu Węglowego, tłumaczy, że w końcu po raz pierwszy cena ta pokrywa koszty wydobycia surowca. A te rosną m.in. dlatego, że górnictwo schodzi coraz głębiej (średnio 7 – 8 m rocznie), ponad kilometr w głąb ziemi, a to wymaga coraz większych nakładów inwestycyjnych.
Na przyszły rok jednak kopalnie nie planują podnieść cen dla energetyki także dlatego, że konkurencją dla rodzimego paliwa staje się to z importu – w ubiegłym roku do Polski przyjechało bowiem 10,1 mln ton węgla z zagranicy (to ok. 1/8 krajowej produkcji).
Prezesi spółek węglowych zgodnie zapowiadają, że trwające rozmowy z elektrowniami o dostawach i cenach na kolejne lata nie przewidują drastycznego wzrostu cen. Proponują m.in. ich wzrost o poziom inflacji oraz uzależniają je od cen światowych (wyznacznikiem są ceny w portach Amsterdam – Rotterdam – Antwerpia).