Reklama
Rozwiń

Ostrożne założenia rządu

Wzrost gospodarczy Polski wyniesie w 2011 roku 3,5 proc., a inflacja średnioroczna 2,3 proc.

Publikacja: 11.05.2010 05:01

Ostrożne założenia rządu

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Przy takich założeniach skonstruowany zostanie przyszłoroczny budżet – zapowiedział szef zespołu doradców strategicznych premiera Michał Boni.

– To rozsądne założenia – ocenia były minister finansów Mirosław Gronicki. – W przyszłym roku jest szansa na 6-proc. wzrost dochodów podatkowych. Z wyliczeń ekonomisty wynika, że rząd może liczyć na wpływy podatkowe do budżetu wyższe w porównaniu z tegorocznym planem o 13,4 mld zł. W sumie dochody powinny sięgnąć 267 mld zł. – Nie ma niestety szans na deficyt niższy niż 40 mld zł – dodaje Gronicki. – Sądzę, że będzie on oscylował wokół tegorocznego wykonania. Były minister uważa, że wliczając zysk NBP, tegoroczny deficyt powinien się zamknąć w kwocie 46 mld zł przy nieco niższych wydatkach od zaplanowanych – 300 zamiast 301,2 mld zł.

Rząd nie planuje zmian w podatkach. – Najbliższe dwa, trzy miesiące pokażą, jak i czy ustabilizuje się sytuacja w UE i w Polsce – podkreślił Michał Boni. – Nie ma potrzeby zwiększania obciążeń fiskalnych, takie dyskusje nie są prowadzone – zapewnił.

Zdaniem ekonomistów rząd dość konserwatywnie zakłada wzrost gospodarczy na przyszły rok, w ich ocenie mamy szansę na 4 proc. PKB. – W takiej sytuacji przyszłoroczne dochody mogłyby wynieść nawet 272,8 mld zł, w tym dochody podatkowe 250,4 mld zł – uważa Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku. W jego ocenie rząd powinien starać się obniżyć deficyt poniżej 40 mld zł. – Wydatki z pewnością będą wyższe niż w tym roku, ale nie powinny rosnąć bardziej niż około 3,5 proc. – wyjaśnia ekonomista. – Tak więc deficyt nie powinien być większy niż 37,8 mld zł, co oznacza, że wydatki wyniosą 310,6 mld zł.

Grzegorz Maliszewski z Banku Millennium uważa, że jeśli konsumpcja i inwestycje w 2011 roku znacznie się odbudują, deficyt może zostać zaplanowany na poziomie 30 – 35 mld zł. – Nie ma co liczyć na to, że uda się przeprowadzić jakieś większe cięcia. Tam, gdzie były one możliwe, już zostały dokonane, a z powodu roku wyborczego na oszczędności w wydatkach socjalnych rząd się nie zdobędzie – wyjaśnia Maliszewski.

Reklama
Reklama

Innego zdania jest Jarosław Janecki z Societe Generale, który zachęca polityków do przyspieszenia wprowadzania działań zapowiadanych w planie Tuska. – Nie ma już groźby weta, dlatego wszelkie działania mające na celu konsolidację finansów publicznych mogłyby zostać wprowadzone szybciej – tłumaczy ekonomista. – Chodzi o regułę wydatkową, ale także ograniczenia wydatków na renty, w tym mundurowe, oraz reformę KRUS.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: [mail=e.glapiak@rp.pl]e.glapiak@rp.pl[/mail]

Przy takich założeniach skonstruowany zostanie przyszłoroczny budżet – zapowiedział szef zespołu doradców strategicznych premiera Michał Boni.

– To rozsądne założenia – ocenia były minister finansów Mirosław Gronicki. – W przyszłym roku jest szansa na 6-proc. wzrost dochodów podatkowych. Z wyliczeń ekonomisty wynika, że rząd może liczyć na wpływy podatkowe do budżetu wyższe w porównaniu z tegorocznym planem o 13,4 mld zł. W sumie dochody powinny sięgnąć 267 mld zł. – Nie ma niestety szans na deficyt niższy niż 40 mld zł – dodaje Gronicki. – Sądzę, że będzie on oscylował wokół tegorocznego wykonania. Były minister uważa, że wliczając zysk NBP, tegoroczny deficyt powinien się zamknąć w kwocie 46 mld zł przy nieco niższych wydatkach od zaplanowanych – 300 zamiast 301,2 mld zł.

Reklama
Dane gospodarcze
Rosja się kurczy. Kreml utajnia dane demograficzne
Dane gospodarcze
To ta projekcja inflacji przekonała RPP do obniżki stóp procentowych
Dane gospodarcze
Kierunek dla stóp procentowych w Polsce: w dół, choć raczej nie w cyklu
Dane gospodarcze
Adam Glapiński, prezes NBP: RPP jest skłonna dalej obniżać stopy procentowe
Dane gospodarcze
Niespodzianka. RPP obniżyła stopy procentowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama