W I kwartale nastąpił skok o 12 proc. PKB rocznie, największy od 15 lat. W takim tempie rozwijają się tylko Chiny albo Tajwan, ale interwencja wojska w zlikwidowaniu antyrządowych protestów i punktu oporu „czerwonych koszul” spowoduje duży spadek w II kwartale i w całym roku.
Premier Abhisit Vajjajiva stwierdził na spotkaniu z prasą w Bangkoku, że tajska gospodarka ciągle doświadczała kryzysów i odradzała się, ale czy uda się to jej i tym razem, zależy od narodu. Zamierza zwrócić się do międzynarodowych inwestorów i przekonywać ich, że podstawy gospodarcze kraju są solidne mimo 2 miesięcy demonstracji i protestów.
Krajowa Rada Rozwoju Gospodarczo-Społecznego NESDB ocenia, że w I kwartale każdy z wektorów gospodarki: turystyka, eksport, spożycie i inwestycje prywatne, funkcjonował sprawnie przyczyniając się do łącznego dobrego wyniku. Np. eksport stanowiący ponad 65 proc. PKB wzrósł po 3 miesiącach o 32 proc. do 44,3 mld dolarów, inwestycje prywatne o 22,8 proc.
— Wróciło zaufanie, a gospodarka znów znalazła się na drodze wzrostu, więc ostatnie wydarzenia były godne ubolewania— stwierdził sekretarz generalny rady Amphon Kittiamphon.
Kampania protestów politycznych zapoczątkowana w połowie marca doprowadziła do śmierci 86 osób i obrażeń u 1900 innych na skutek wybuchu granatów i podczas starć z wojskiem i policją. W ostatnią środę ofensywa wojska zlikwidowała ostatni ośrodek oporu w centrum Bangkoku, w handlowej dzielnicy miasta. Demonstranci podpalili 36 ważniejszych budynków, m.in. giełdę, stację tv, banki, hotele i drugie w regionie centrum handlowe.